W ostatnim czasie w lubelskiej komunikacji miejskiej można zauważyć spore zmiany w rozkładach jazdy. To efekt wprowadzanego od początku roku projektu nowej oferty przewozowej. Proces rozpoczął się wraz z uruchomieniem nowego Dworca Lublin, a jego trzeci etap obowiązuje od września, wraz z początkiem roku szkolnego. Część pasażerów cieszy się z tych rozwiązań, jednak większość mniej optymistycznie ocenia kursowanie autobusów i trolejbusów. O aktualnej sytuacji w lubelskiej komunikacji miejskiej rozmawiamy z Grzegorzem Malcem, dyrektorem Zarządu Dróg i Transportu.Miejskiego, który odpowiada za organizację tego sektora w mieście.
Do naszej redakcji docierają sygnały od pasażerów, którzy są niezadowoleni z tego, jak obecnie wyglądają rozkłady jazdy. Po co były te zmiany, skoro są one tak różnie odbierane przez mieszkańców?
– Po pierwsze naszym podstawowym celem było objęcie komunikacją Dworca Lublin, a po drugie zwiększenie częstotliwości kursowania, czyli to czego oczekują pasażerowie. Po zmianach w rozkładach, szczególnie tak dużych jak te wrześniowe, obserwujemy wzrost liczby napływających wniosków. I jest to naturalna sytuacja oraz reakcja ze strony pasażerów. Co do samych działań związanych ze zmianą tras, ich nowego przebiegu, czy zamianą przystanków końcowych nie mamy negatywnego odbioru, wręcz docierają do nas pozytywne opinie. Dotyczą one np. skierowania linii nr 29 w kierunku Chodźki czy uruchomienia w nowym kształcie linii nr 4. Zresztą zmian na plus dla pasażera jest więcej, bo w trakcie tygodnia liczba linii kursujących w szczycie porannym i popołudniowym co kwadrans uległa zwiększeniu z 5 do 16. Oznacza to o 13 pojazdów w ruchu więcej niż było w czerwcu, przewoźnicy realizują też więcej wozokilometrów.
To jak duży był odzew ze strony pasażerów? Ile wniosków, uwag wpłynęło do ZDiTM?
– Od września odnotowaliśmy prawie 300 uwag. Największa ich część, bo blisko połowa, dotyczyła zmian w zakresie godzin odjazdu. Pasażerowie prosili o korekty, aby dostosować autobus czy trolejbus do ich planu dnia – dojazdu do pracy i szkoły na określoną godzinę. Tego typu wnioski wpływają corocznie wraz z początkiem roku szkolnego i jest to naturalny proces. Część tych wniosków uwzględniliśmy od października, korygując rozkłady na rok akademicki. Mamy też odzew od radnych dzielnicowych, 5 rad zgłosiło swoje postulaty. Wnioskowali o nie m.in. na posiedzeniach rad dzielnic, w których braliśmy udział. Na przykład w przypadku dzielnicy Szerokie chodzi o wzmocnienie linii nr 32, co udało się wprowadzić w porannym szczycie od października. Z kolei Sławinek wnioskował o wzmocnienie połączenia al. Warszawskiej z ul. Zana, w tym przypadku analizujemy możliwości zmiany.
Ludzie skarżą się, że nie mają czym dojechać do pracy. Skąd tak negatywne opinie na temat komunikacji miejskiej w ostatnim czasie?
– To naturalne, że same zmiany tras czy korekty przystanków końcowych wymagają od pasażerów przyzwyczajenia i utrwalenia. I w tym obszarze, oprócz pojedynczych wniosków, nie odnotowujemy zastrzeżeń. Przypomnę raz jeszcze, że nowa siatka przewiduje więcej linii kursujących częściej. Natomiast drugim aspektem jest liniowe wykonywanie zadań. Po dość spokojnym początku roku szkolnego, w drugiej połowie września mieliśmy do czynienia z problemem nieplanowanej nieobecności kierowców. Około 60 kierowców dziennie przebywało na L4, co przełożyło się na przejściowe braki w realizacji części kursów. Zwolnienia lekarskie w tym sezonie są zauważalne zwłaszcza, że kierowcy pracują w zamkniętej przestrzeni, gdzie dzienna rotacja pasażerów jest ogromna. Niemniej sam odsetek braków był stosunkowo niewielki, bo stanowił ok. 3,5 proc. spośród całej liczby wozokilometrów realizowanych przez MPK, ale zdajemy sobie sprawę, że dla pasażera nawet brak pojedynczego kursu jest problematyczny. Zaznaczam, że mówimy o skrajnym przypadku z końca września. Natomiast na ten moment sytuacja jest opanowana. Pamiętajmy, że przewoźnicy, w dzień powszedni, wykonują blisko 1,5 mln km dziennie czyli około 4 tys. kursów i zdarza się, że kilka z nich w ciągu dnia nie jest wykonanych. Powodów może być wiele – awarie, kolizje, warunki drogowe itp. Niemniej takie sytuacje, jak ta z września, są newralgiczne i zdarzają się nie tylko w Lublinie. Brak kierowców w sektorze transportowym to problem ogólnopolski, a nawet globalny. Deficyt dotyka także inne miasta – Gdańsk, Gdynię, Kraków czy Łódź.
Jakie jest w takim razie rozwiązanie tej sytuacji, głównie pod kątem pozyskania nowych kierowców?
– Nasz przewoźnik, MPK Lublin, już od kilku tygodni prowadzi intensywną kampanię rekrutacyjną zachęcającą do podjęcia pracy jako kierowca. Działania przynoszą pierwsze efekty. Od 1 sierpnia, kiedy ruszyła kampania, MPK zatrudniło 24 kierowców. Z kolei na bezpłatne szkolenia w zawodzie kierowcy autobusu/trolejbusu organizowane przez spółkę, zgłosiły się 43 osoby. Dwa kursy już trwają, kolejny zaplanowany jest w najbliższych tygodniach. Ponadto, w październiku sytuacja się ustabilizowała i realizowanych jest większość kursów, oczywiście z drobnymi odstępstwami wynikającymi z awarii czy innych nieplanowanych zdarzeń, ale to jest normalnym zjawiskiem. Takim grupowym absencjom jak te we wrześniu jest niezwykle ciężko zapobiec. Natomiast podjęte działania, już od nowego roku powinny zapewnić stabilną rezerwę kierowców.
Mimo tych trudności, pasażerowie nadal mają swoje oczekiwania i wyobrażenia, co do tego jak ma funkcjonować komunikacja miejska. Jak w takim razie zaspokoić potrzeby tych osób, które na co dzień poruszają się autobusami i trolejbusami po Lublinie?
– Staramy się, aby komunikacja miejska w Lublinie była jak najbardziej efektywna i przyjazna dla użytkowników. Proces tworzenia nowego układu połączeń był wieloetapowy i rozpoczął się już jesienią 2021 roku. W ubiegłym roku zakończyliśmy konsultacje społeczne, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. W ich trakcie mieszkańcy zgłosili ponad 2,7 tysiąca uwag, a część z nich została uwzględniona już na początkowym etapie np. utrzymanie linii nr 21 czy brak zmian trasy linii nr: 3, 7 i 54. Tutaj zaważyła argumentacja i powtarzalność wniosków. Pamiętajmy, że komunikacja miejska to złożony system, który w Lublinie obsługuje około 140 tys. osób każdego dnia. Choć dążymy do optymalizacji tras i rozkładów jazdy, nie jesteśmy w stanie sprostać absolutnie wszystkim oczekiwaniom. Mieszkańcy mają różne potrzeby transportowe. Jedni dojeżdżają do pracy w centrum, drudzy uczą się na obrzeżach, a jeszcze inni korzystają z komunikacji miejskiej okazjonalnie. Nasza rolą, jako organizatora transportu publicznego w mieście, jest wyważenie interesów i zabezpieczenie potrzeb zbiorowych, czyli jak największej grupy mieszkańców
Czyli większa liczba kierowców i nowe rozkłady przyniosą oczekiwane efekty i spełnią oczekiwania pasażerów?
– Na pewno działania MPK przynoszą rezultaty, co przekłada się na realny wzrost zatrudnienia kierowców. W momencie osiągnięcia zadowalającego progu będziemy mogli wprowadzać kolejne zmiany, np. w zakresie zwiększenia częstotliwości kursowania, co stanowić będzie odpowiedź na oczekiwania lokalnej społeczności. Obecnie analizujemy wnioski, które do nas wpłynęły, a kolejne korekty wprowadzimy od listopada.