– Żebym choć kilka duszyczek uratowała, to będzie dobrze – mówi jedna z uczestniczek proszczepionkowej kampanii. Na ulicach pojawiły się billboardy, na których mieszkańcy mówią innym mieszkańcom dlaczego się zaszczepili przeciwko Covid. W Zamościu jeszcze takich reklam nie było
W Zamościu trwa akcja promująca szczepienia. Na ulicach pojawiły się plakaty, na których starsi państwo tłumaczą dlaczego się zaszczepili. Nie namawiają, niczego nie obiecują. Po prostu wyjaśniają, dlaczego oni przyjęli dawkę szczepionki przeciwko koronawirusowi. Miasto zaprosiło do współpracy 33 osoby. Najmłodsza ma 57 lat, najstarsza 100. Każda z nich została sfotografowana w swoim mieszkaniu, domu lub najbliższym otoczeniu oraz odpowiedziała na pytanie: dlaczego się zaszczepiła?
Bez retuszu, same fakty
– Nawet się jeszcze nie widziałem na plakacie, nie mam czasu podjechać. Kiedy przyszły panie zachęcać do udziału w kampanii, niektórzy mówili, że popierają szczepienia ale nie dadzą wizerunku. Pomyślałem, dlaczego nie? Nawet się specjalnie nie przygotowywałem, nie było żadnej charakteryzacji ani nic. Wyglądam jak wyglądam – opowiada Zbigniew Pelc. Wspomina, że na szczepienie zapisał się już w styczniu, gdy tylko była taka możliwość i czekał do kwietnia na swoją kolejkę. – Nie jestem medykiem, dlatego opierałem się na opiniach fachowców. Mój syn jest lekarzem, połowa rodziny to medycy. Wiele lat przepracowałem w administracji w placówkach zdrowia. Wiedziałem, że szczepiąc się, pomagam sobie i innym a ciągle mam styczność z wieloma osobami. Nie obawiałem się reakcji poszczepiennej i żadnej nie było. Jak się do czegoś ma dobre nastawienie to tak jest – dodaje pan Zbigniew.
– Pomysł, żeby starsze osoby brały udział w kampaniach reklamowych nie jest nowy, nawet w Polsce seniorzy w nich występują, choćby modelka Helena Norowicz. Ale w Zamościu nigdy nie było akcji promującej, w której by brali udział sami mieszkańcy. Dlatego zaprosiliśmy ich do udziału. Chcieliśmy by dyskusja o szczepieniach przebiegała w innym tonie, była oparta na faktach. Osoby zaszczepione tłumaczą, dlaczego się na to zdecydowały. Zdjęcia robiła Katarzyna Pomian. Nie są retuszowane. Byłam gdy powstawała większość z nich, w mieszkaniach bohaterów tylko szukałyśmy dobrego światła – mówi Barbara Godziszewska, dyrektor Wydziału Turystyki i Promocji UM w Zamościu odpowiedzialna za akcję.
Wnuku, to dla Ciebie
Billboardy są na ul. Lwowskiej, ul. Szczebrzeskiej, ul. Legionów, ul. Akademickiej. Na zamojskie ulice wyruszy też 31 plansz, które przez miesiąc będą zmieniały swoje lokalizacje w przestrzeni miasta. Kampania jest też w sieci na oficjalnych profilach Miasta Zamość.
Organizatorzy uznali, że starsi mieszkańcy Zamościa będą jak babcie i dziadkowie, z którymi rozmawia się zupełnie inaczej i inaczej słucha niż znanych sportowców, celebrytów czy lekarzy, których wielu bez zastanowienia hejtuje. Dziadkowie to z jednej strony autorytet kogoś, kto dużo przeżył a z drugiej specjalna relacja.
Jedna z pań z plakatów, pani Anna wręcz stwierdza: zaszczepiła się bo kocha swoją wnuczkę Jowitkę.
– Na początku byłam sceptyczna, ale potem stwierdziłam, że faktycznie jest coś takiego jak autorytet dziadka czy babci. Ich słowa traktujemy inaczej. W kampanii wzięli udział seniorzy, którzy chodzą na zajęcia Zamojskiego Centrum Wolontariatu w Osiedlowym Domu Kultury "Okrąglak" i działają w Zamojskiej Radzie Seniorów – mówi Krystyna Rybińska-Smyk, przewodnicząca rady, do której zwrócili się miejscy urzędnicy po pomoc w dotarciu do uczestników akcji. – Chyba wszyscy nasi seniorzy się zaszczepili, to było dla nich coś normalnego. Choć są i osoby, które mają inne poglądy. Tych "anty" też wysłuchujemy.
Tam, to norma
– Moja córka jest pielęgniarką, pracowała przy covidowych pacjentach, więc wiem co przeżywała. W ogóle się nie zastanawiałam nad szczepieniem. Pół życia spędziłam w Izraelu, tam mieszkają różni ludzie, jedni bardzo religijni inni nie. Większość tolerancyjnych, nie wtrącają się do czyjegoś życia. Ale seniorzy na grypę są szczepieni co roku. Bardzo tego pilnują, przeciwko zapaleniu płuc też. Tam to po prostu norma – opowiada Anna Buczek, która miło wspomina sesję zdjęciową do akcji proszczepionkowej #tomojwybor. – No, może troszkę lepiej się ubrałam, tak jak chodzę na nasze spotkania ale innych przygotowań nie było. Mam zdjęcie pod ładnym kwiatkiem.
– Pani fotograf robiła dwa ujęcia, jedno na tle moich rodzinnych pamiątek i zdjęć wnuczek a drugie w pokoju, który nazywam zielonym. Cieszę się, że nasz samorząd zainteresował się sprawami szczepień, to ważne, że miasto się w to włączyło, bo sama widziałam banery antyszczepionkowe i napisy na murach. Mam znajome, które opowiadają wymyślone rzeczy na temat szczepień. Rodzina mnie popierała, gdy się dowiedzieli, że biorę udział w akacji. Nie, autografów jeszcze nie rozdaję – śmieje się Janina Kamińska.
Kilka duszyczek
Pani Janina uważa, że w dobrej wierze dała swój wizerunek i zrobiła dobrze. Ma nadzieję, że może za jakiś czas to zaprocentuje. – Mnie nie trzeba przekonywać do szczepień, to ja mogę przekonywać. W mojej rodzinie trzy osoby zmarły z powodu tej choroby. Wręcz nie mogłam się doczekać na szczepienie, a pierwszą dawkę miała dopiero w marcu. Zaszczepić się, nosić maski, trzymać dystans, tyle możemy zrobić – dodaje.
Urząd Wojewódzki przekazał samorządom pieniądze na promowanie akcji szczepień. W zależności od liczebności gminy dostawały 10, 20 lub 30 tysięcy złotych. To z tych pieniędzy organizowana jest kampania z zamościanami.
Nasi rozmówcy są z udziału w #tomojwybor zadowoleni, choć obawa przed hejtem jednak była. Zwłaszcza, że Zamość ma na koncie podpalenie mobilnego punktu szczepień i pomieszczeń sanepidu. Jak opowiadała jedna z uczestniczek, jej rodzina miała wątpliwości. – A co zrobisz, jak ci ktoś nabrudzi na wycieraczkę? zapytali. Powiedziałam: no, to sprzątnę. Ale może dzięki temu kilka duszyczek uratuję – relacjonuje.