Bił taboretem, kijem od mopa i pałką. Wreszcie ugodził nożem. Tak chełmski adwokat miał traktować swoją żonę. Bartosz W. dostał za to rok więzienia.
Sprawę rozstrzygnął w piątek Sąd Okręgowy w Lublinie. Proces trwał od 2017 r. Prawnik odpowiadał przede wszystkim za usiłowanie zabójstwa. Nie przyznał się do tego zarzutu. Nie wiadomo jednak, jakie składał wyjaśnienia. Zeznania jego żony również pozostają tajemnicą. Proces toczył się bowiem za zamkniętymi drzwiami.
Dotyczył wydarzeń, do których doszło w lipcu 2016 r. w Chełmie. Bartosz W. prowadził tam praktykę adwokacką. Jego żona pracowała w miejscowej prokuraturze. Prawnik dowiedział się, że kobieta ma romans z kolegą z pracy. Dowodziły tego wiadomości, które przeczytał w jej telefonie. Okazało się, że romans trwał od dwóch lat.
Z aktu oskarżenia wynika, że po przeczytaniu SMS-ów Bartosz W. dotkliwie pobił żonę. Kilka dni później zrobił to ponownie. Był pod wpływem alkoholu. Po krótkiej awanturze rzucił się na kobietę z pięściami. Następnie sięgnął po kij do mopa, drewniany stołek, a nawet pałkę. Miał też straszyć kobietę nożami myśliwskimi grożąc, że ją oszpeci.
Śledczy ustalili, że Bartosz W. znęcał się nad żoną przez dłuższy czas. Wreszcie zaatakował ją nożem, zadając dwa ciosy w klatkę piersiową. Zakrwawiona kobieta wybiegła z domu i schroniła się w pobliskiej aptece. Farmaceutka wezwała pogotowie i policjantów. Ranna kobieta trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację. Okazało się, że ostrze noża minimalnie minęło tętnicę.
Pijany Bartosz W. został zatrzymany w swoim domu. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany, ale w marcu 2017 r. wyszedł z celi.
W sprawie powołano kilku biegłych, którzy mieli ocenić poczytalność Bartosza W. Uznali, że atakując żonę nożem nie był w stanie w pełni ocenić swojego postępowania.
Ostatecznie sąd zmienił kwalifikajcę prawną czynu zarzucanego Bartoszowi W. z usiłowania zabójstwa na spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Dokładne motywy tego rozstrzygnięcia pozostają tajemnicą. Uzasadnienie wyroku, podobnie jak i proces, jest bowiem niejawne.
Bartosz W. został skazany również za naruszenie nietykalności cielesnej, groźby karalne i zmuszenie do określonego zachowania. Sąd wymierzył mu za to rok więzienia. Do tego należy dodać 6 tys. zł grzywy oraz 50 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonej kobiety.
Wyrok nie jest prawomocny.