Szukał pracy w Urzędzie Marszałkowskim, a po usłyszeniu odmowy groził wysadzeniem budynku. Kiedy policja opublikowała w internecie jego zdjęcie, 39-latek sam zgłosił się na komisariat tłumacząc, że żartował. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Do zdarzenia doszło 31 marca. Do siedziby marszałkowskiego Departamentu Europejskiego Funduszu Społecznego przy ul. Czechowskiej w Lublinie przyszedł mężczyzna, który w rozmowie z portierem zasugerował, że szuka pracy. Do pewnego czasu był spokojny, ale gdy usłyszał, że to nie jest miejsce, w którym można starać się o pracę, stał się agresywny. Zaczął grozić, że wysadzi budynek w powietrze. Po chwili wyszedł.
– Nasz pracownik o wszystkim poinformował swoich przełożonych, którzy postanowili nie bagatelizować tego incydentu. Sprawa została zgłoszona na policję, której przekazaliśmy nagrania z monitoringu – mówi Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy marszałka województwa.
W miniony piątek mundurowi zamieścili komunikat o poszukiwaniach. Opublikowali też wizerunek meżczyzny. Na efekty apelu nie trzeba było długo czekać. Po zobaczeniu swojego zdjęcia w sieci, mężczyzna sam zgłosił się na komisariat. Pprzyznał się do popełnienia przestępstwa. – Oświadczył, że to był żart – mówi kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Do żartów nie było prokuraturze, która przedstawiła mieszkańcowi Lublina zarzut kierowania gróźb karalnych. – Wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego – informuje Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. 39-latek do zakończenia procesu będzie musiał dwa razy w tygodniu meldować się na komisariacie. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.