20 tys. przeprowadzonych badań stanu trzeźwości i 114 kierujących "na podwójnym gazie" - w piątek lubelscy policjanci mieli pełne ręce roboty. Niektórzy funkcjonariusze dostali też dodatkowy zastrzyk adrenaliny, bo musieli uganiać się za niepokornymi i pijanymi kierowcami
- Policyjne działania były ukierunkowane na przeprowadzenie kontroli maksymalnej liczby kierowców i wyeliminowanie z ruchu tych, którzy wsiedli za kierownicę, będąc pod wpływem alkoholu. Akcja miała na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach Lubelszczyzny, a zwłaszcza zmniejszenie liczby wypadków, w tym spowodowanych właśnie przez pijanych kierowców - czytamy na stronie lubelskiej policji.
W skrócie, trzeba było zakasać rękawy i chwycić alkomaty w dłonie. Efekt był całkiem imponujący, bo tylko w piątek mundurowi w naszym regionie przebadali 20 tys. osób: kierowców samochodów i rowerzystów. W liczbach wygląda to następująco: 114 kierujących po wypiciu alkoholu (32 przyłapanych na gorącym uczynku odpowie za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, a pozostałe przypadki to wykroczenia), zatrzymanych 39 praw jazdy, 22 osoby, które kierowały bez uprawnień lub z sądowym zakazem, oraz 1 "szczęśliwiec", 23-latek zatrzymany w pow. ryckim, który brał narkotyki (mundurowi wykonali w sumie 70 badań na obecność narkotyków).
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, kierującym samochodem w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem podobnie działającego środka grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat, wysoka grzywna oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres od 3 do 15 lat.
Nie obyło się bez pościgów, bo niektórzy kierowcy po prostu nie chcieli się z policją spotkać i to nie tylko przez "promile" we krwi. Pech chciał, że funkcjonariusze nie odpuszczali. W ten sposób w miejscowości Horodyszcze (pow. chełmski) wpadł 34-latek. Najpierw zignorował sygnały wydawane przez policjanta, a potem uciekał mercedesem przez kilka kilometrów. Kiedy zrozumiał, że na czterech kołach się nie wywinie, to porzucił auto i wziął nogi za pas. Kondycja go jednak zawiodła - ponad promil alkoholu w organizmie nie ułatwiał mu biegania. Po dokładnym sprawdzeniu jego personaliów wyszło na jaw, dlaczego tak bał się spotkania z policją. Okazało się, że był poszukiwany, miał 281 dni do odsiadki i jeszcze zakaz prowadzenia pojazdów.
O tym, że życie to nie gra komputerowa, przekonał się też inny "uciekinier". W miejscowości Żerocin (pow. bialski) policjanci chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę volkswagena. Ten, zamiast się zatrzymać, dodał gazu i odjechał. Próbował nawet salwować się ucieczką przez pola, ale bezskutecznie. Co miał na sumieniu? 1.2 promila alkoholu i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Za ucieczkę przed kontrolą kierowcom grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Ale to nie koniec emocji, bo dostało się też rowerzystom. 50 z nich zajrzało przed podróżą do butelki. Za przykład niech posłuży duet z miejscowości Siemień (pow. parczewski). 53-latek i 39-latek stoczyli nierówną walkę z grawitacją podczas jazdy na jednośladach - pierwszy miał ponad promil alkoholu w organizmie, a drugi 1.2 promila. Za takie wyniki czekały odpowiednio atrakcyjne "nagrody", czyli dwa mandaty po 2.5 tys. zł każdy.