– Jesteście państwo prawdziwą duszą Polski i Polaków i w ogóle człowieczeństwa – usłyszała Anna Dąbrowska, prezeska stowarzyszenia Homo Faber nagrodzona w niedzielę tytułem Wolontariuszki Roku 2021 Lubelszczyzny. Podczas Gali Wolontariatu ogłoszono również, że lubelskie klasztory będą przyjmować uchodźców, a za ich utrzymanie będą płacić m.in. biskupi.
Anna Dąbrowska została nagrodzona za swoje działania w ramach Grupy Granica. Od samego rozpoczęcia kryzysu na granicy polsko-białoruskiej Dąbrowska i grupa wolontariuszy pomaga osobom potrzebującym tam pomocy.
– Nie ma wątpliwości, że to co pani i pani koleżanki i koledzy dają z siebie poświęcając swój czas i nieraz zdrowie, to jest najcenniejsze. Jesteście państwo prawdziwą duszą Polski i Polaków i w ogóle człowieczeństwa – powiedział Ziyad Raoof, pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce.
– Za wrażliwość na ludzki dramat, za niezgodę na milczenie, przeinaczanie i uznanie niektórych ludzi za nielegalnych i niegodnych pomocy – wymieniał powody przyznania tytułu Wolontariuszki Roku ks. Mieczysław Puzewicz, przewodniczący rady programowej Centrum Wolontariatu w Lublinie. – Myślę, że Ania uratowała zdrowie na pewno, a być może i życie wielu osobom – dodał.
Odbierając tytuł Anna Dąbrowska zaprosiła na scenę i wymieniła wszystkich towarzyszących jej wolontariuszy i współpracowników. Odczytała też list od uchodźcy uratowanego w lesie.
"Zabrałem ze sobą moją żonę i moje dziecko i uciekłem do Niemiec. W Polsce nie czułbym się bezpiecznie. Rząd pomimo krytyki ze strony wspaniałych Polaków i Polek oraz społeczności międzynarodowej wciąż kategorycznie odmawia nam prawa bycia uchodźcą. Czułem, że ucieczka do Niemiec to dobra decyzja, dla przyszłości mojej żony i naszego dziecka, które walczyło o przetrwanie w lesie" – napisał Mohammed. "Nie czujemy nienawiści do Polski. Zostając jednak ciągle czulibyśmy strach, zwłaszcza ze strony rządzących, którzy nie mają w sobie ani miłosierdzia, ani człowieczeństwa" – dodał.
Najtrudniejszy moment
Anna Dąbrowska trzy tygodnie temu podczas jednej z akcji na granicy, doznała poważnej kontuzji nogi. Dlatego teraz, więcej czasu spędza przed komputerem. Cały czas mówi jednak, że "jest na granicy".
– Jestem nieustannie na granicy, nawet jeżeli jestem w domu, ponieważ obrabiam dokumenty z granicy, przygotowuję dla prawników zebrane przez nas historie ludzi, które później trafiają do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu – mówi Dąbrowska.
Chodzi o przyznanie tzw. interim measures, czyli środka tymczasowego, dzięki któremu migranci mogą złożyć wniosek o ochronę międzynarodową.
– Staramy się każdą osobę w taki wniosek zaopatrzyć. Trzeba pamiętać jednak, że niestety nie dla wszystkich ten interim measures przyjdzie – mówi Dąbrowska.
Tak też stało się kiedy wolontariusze wśród których była Anna Dąbrowska spotkali w lesie sześć osób. Cztery z nich były Hazarami z Afganistanu, a dwie osoby z Afryki – jedna z Demokratycznej Republiki Konga, druga z Gwinei.
– Zebrałam od nich wywiady, pojechałam do domu i wspólnie z prawnikiem przygotowaliśmy wnioski do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Po czym dostałam tylko cztery interimy. Pojechałam do lasu i musiałam tym dwóm osobom powiedzieć, że dla nich nic nie mam – opowiada Dąbrowska i milknie. Brakuje jej słów, żeby opowiedzieć co czuła w tamtym momencie.
Mieszkania dla uchodźców w Lublinie. Pieniądze od biskupów
W niedzielę ogłoszono również, że cztery lubelskie klasztory będą przyjmować u siebie uchodźców. Impulsem do poszukiwania takich mieszkań był dla księdza Puzewicza telefon z informacją o trzech dziewczynach z Etiopii.
– Przeszły makabryczne wydarzenia. To jest ta część Etiopii, która jest zasadniczo wyżynana przez dyktatora. I jakimś cudem dostały się do Polski – opowiadał Puzewicz.
Padło pytanie, czy znajdzie się dla nich mieszkanie. Kolejny telefon dotyczył grupy Kubańczyków, kolejny sześciu Afgańczyków. – Wszystko to działo się wczoraj rano, ale nie można się poddawać – opowiadał Puzewicz.
I jednego dnia udało mu się namówić przedstawicieli czterech zakonów: Sióstr Białych, Sióstr Nazaretanek, Franciszkanek Misjonarek Maryi i Ojców Białych do przyjęcia u siebie uchodźców.
– W ten sposób mamy od wczoraj co najmniej 40 takich miejsc – powiedział Puzewicz. I dodał, że również wczoraj na podobny cel swoje mieszkanie na LSM zaoferowała mu emerytowana profesor UMCS.
Ale to nie wszystko, bo mieszkanie to jedno, a utrzymanie uchodźców drugie. Puzewicz namówił do przekazania pieniędzy na ten cel kilku biskupów. Wśród nich są m.in. ks. kardynał Kazimierz Nycz i biskup pomocniczy lubelski Adam Bab.
Nagrodzeni wolontariusze
Podczas niedzielnej Gali Wolontariatu w Filharmonii Lubelskiej nagrodzono również inne osoby. Drugie miejsce zajął Mirosław Tarkowski, inicjator utworzenia Okna Życia w Łęcznej. Trzecie miejsce przyznano Aleksandrze Borzęckiej, założycielce fundacji Strefa Dorastania, która pracuje z dziećmi na lubelskim Kośminku i Bronowiczach. Wyróżnienie trafiło do Środowiskowego Domu Samopomocy w Łęcznej.