Rozmowa z Anną Palińską, bramkarką Górnika Łęczna
W sobotę zremisowaliście 3:3 z Pogonią Dekpol Tczew, co ostatecznie pogrzebało wasze szanse na mistrzostwo Polski. Co zawiodło w starciu z beniaminkiem?
- W pierwszej połowie grałyśmy bardzo dobrze i stwarzałyśmy sobie sporo sytuacji. Niestety, ale zawiodła nas skuteczność. W omawianych akcjach zabrakło nam po prostu dobrego wykończenia.
Może to była kwestia presji związanej z walką o tytuł?
- Nie uważam, żeby presja była problemem. Mistrzostwo Polski tak naprawdę był już rozstrzygnięte przed początkiem tej kolejki. Do GKS GieKSa Katowice w końcu traciłyśmy 4 pkt. Chcieliśmy do samego końca grać o jak najwyższe cele, dlatego szkoda, że straciłyśmy punkty w starciu z Pogonią Dekpol Tczew.
Czy mogła pani inaczej zachować się przy którejś z wpuszczonych bramek?
- Wiadomo, że jak się traci 3 bramki, to na pewno można było coś zrobić inaczej. Myślę, że ponoszę winę za 3 bramkę, bo mogłam lepiej zachować sie przy tym dośrodkowaniu.
Czy uważa pani, że w meczu z Pogonią zapłaciłyście za to, że cztery wasze zawodniczki pojechały na mistrzostwa Europy U-17 w Estonii?
- Nie, ich przecież nie było także, kiedy grały eliminacje. Myślę, że te absencje były wkalkulowane w ten sezon.
Macie 3 pkt straty do drugiego w tabeli UKS SMS Łódź. Z tym przeciwnikiem gracie w ostatniej kolejce sezonu. Jest w was wiara w możliwość wywalczenia srebrnych medali?
- Oczywiście. Przed nami ostatni mecz sezonu i bardzo chcemy być na drugim miejscu. Uważam, że jesteśmy w zwyciężyć, co da nam drugie miejsce na koniec rozgrywek.