Sprawa przesłuchania Jana Kulczyka i jego bezpieczeństwa wzbudziła kontrowersje wśród polityków. To efekt apelu lidera
Platformy Obywatelskiej Jana Rokity do rządu o doprowadzenie do przesłuchania Kulczyka.
Przypomniał, że w ubiegłym roku „w świetnie chronionym więzieniu w Wiedniu” powiesił się kluczowy świadek w procesie o zabójstwo b. ministra sportu Jacka Dębskiego Jeremiasz B. „Baranina”. „Pamiętam tę sytuację, była ona dla mnie totalnym zaskoczeniem” – powiedział.
Według szefa SLD Krzysztofa Janika, trzeba spokojnie czekać na zeznania Jana Kulczyka. Pytany o apel Rokity o zapewnienie Kulczykowi bezpieczeństwa we współpracy z FBI, Janik ironizował, że on na miejscu lidera PO równolegle wystąpiłby też do KGB. Nigdy bowiem nie wiadomo, kto może chcieć zabić Kulczyka.
Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek, jeden z głównych świadków w sprawie PKN Orlen, apel Rokity nazwał histerią.
Pytany, czy Kulczyk może czuć się zagrożony, Kaczmarek odparł: Kulczyk może się bać jednej rzeczy – prawdy o tym, co zrobił i jak to później publicznie przedstawił. Jeżeliby się prawdy nie bał, to 9 listopada by złożył zeznania i mam nadzieję, że je złoży.
Szef komisji śledczej Józef Gruszka (PSL) uważa, że środki ostrożności proponowane przez Rokitę są zbyt daleko idące. Według niego, z dotychczasowych wypowiedzi świadków nie wynika, że trzeba byłoby sięgać po środki ostrożności.