Najpierw wyrównał rekord skoczni, a w drugiej kolejce poszybował jeszcze dwa metry dalej, lądując na 136. metrze. Adam Małysz w przepięknym stylu został w sobotę we Włoszech mistrzem świata!
Małyszowi mocno kibicował Krzysztof Grabczuk, prezydent Chełma, przez wiele lat trener i sędzia zapasów. - Co powiem o skokach Małysza? Po zapaśniczemu - położył rywali na łopatki.
Grabczuk dobrze zna trenera Małysza - Apoloniusza Tajnera. Na jednym z trenerskich szkoleniowych kursów dzielili pokój. - Nie udało mi się wprawdzie dodzwonić do Pola Tajnera, ale będę jeszcze próbował. Wiem, co to znaczy wytrzymać psychicznie takie napięcia. Tajner i Małysz wytrzymali i to jest najlepszy dowód doskonalej klasy tego duetu.
Kciuki trzymał też Honorat Wiśniewski, lubelski trener lekkoatletów. - Na pewno jest to niespodzianka - ocenia - ale nie sensacja. Trzeba pogratulować zarówno zawodnikowi jak i trenerowi Tajnerowi. Utrafili z formą idealnie. To były rewelacyjne i emocjonujące zawody. Wielki sportowiec dał znów radość narodowi. Nawet w niedzielnych kazaniach księża wracali do radosnych wydarzeń we Włoszech, podbudowując wiernych. •
Więcej w dodatku SPORT