Trener Tadeusz Łapa tchnął nowego ducha w Motor i niewiele brakowało żeby ten zdobył trzy punkty w Pruszkowie. Do szczęścia zabrakło kilku sekund. – Szkoda, bo byliśmy zdecydowanie lepsi od Znicza – komentuje Marcin Popławski, kapitan Motoru i strzelec bramki dla "żółto-biało-niebeskich”.
– Nie jesteśmy zadowoleni z remisu, raczej wkurzeni, że daliśmy sobie odebrać trzy punkty – mówi Marcin Popławski. To właśnie on, po podaniu Marka Fundakowskiego, dał Motorowi prowadzenie.
Po tej bramce zespół z Al. Zygmuntowskich skupił się na obronie wyniku. – Byliśmy zdecydowanie lepsi, Znicz nam w ogóle nie zagroził. Straciliśmy bramkę w feralnej 93 minucie, w dodatku po raz kolejny z rzutu rożnego. Ale to był czysty przypadek. Na naszym polu karnym pojawili się wszyscy piłkarze Znicza, łącznie z bramkarzem – opisuje Popławski.
Faktem jest jednak, że Motor kolejny raz daje sobie wbić gola z kornera, w dodatku przesądza to o stracie punktów. Identyczne sytuacje kibice oglądali już w meczach u siebie z Ruchem Wysokie Mazowieckie (1:1) i Stalą Rzeszów (0:2). – Brakuje nam w tej rundzie szczęścia. Mam nadzieję, że to się wreszcie zmieni. Trener Łapa tchnął w nas nowego ducha i pod jego okiem powinniśmy wygrzebać się z dołka – podkreśla kapitan Motoru.
Znicz po tym remisie awansował na pozycję wicelidera tabeli. W pruszkowskim zespole zagrali dobrze znani w Lublinie Rafał Król i Kacper Tatara. – Ten remis jest dla nas jak porażka – komentuje Rafał Król. – Liczyliśmy na trzy punkty, tym bardziej, że reszta drużyn zagrała w tej kolejce pod nas i mieliśmy szansę być liderem. Pierwsza połowa była wyrównana, w drugiej mieliśmy lekką przewagę, ale Motor umiejętnie się bronił. Mieliśmy trochę szczęścia, że zremisowaliśmy.
• Zlekceważyliście Motor?
– Nie, po prostu zespół się spiął, bo przyszedł nowy trener i każdy z chłopaków chciał się pokazać z jak najlepszej strony, żeby wywalczyć miejsce w składzie. Najlepiej moim zdaniem zagrał duet napastników Marcin Popławski i Marek Fundakowski, dobrze prezentował się też Krystian Wójcik.
W sobotę, o godz. 15, lublinianie zmierzą się u siebie z Okocimskim Brzesko. I jeśli myślą o opuszczeniu ostatniego miejsca w tabeli, to muszą koniecznie wygrać.