Piszę do Państwa z powodu uczestniczenia w dosyć nietypowej kontroli drogowej wykonanej przez lubelską policję. Miałem nieprzyjemność jej doświadczyć i wywołało to u mnie straszne oburzenie oraz pokazało jak lubelska policja karygodnie obchodzi się z kierowcami drogowymi podczas kontroli.
Z przeciwka od strony Jabłonny jedzie radiowóz,mijając mnie z przeciwka, po jakichś 200 metrach zawraca i z dużym impetem zajeżdża pod mój tył samochodu z włączonymi sygnałami świetlnymi i zatrzymuje mnie do kontroli. Zatrzymałem się na poboczu włączyłem światła awaryjne i zgasiłem silnik, jak to przy kontroli policyjnej.
Z radiowozu wypada, (prawie biegnie) dwóch młodych, zbyt pewnych siebie policjantów (bo nie można było nazwać tego normalnym podejściem do mojego samochodu ) nie przedstawiając się, jeden z nich krzyczy
- Coś pan sobie tu autostradę urządził!?
- Nie, a o co chodzi? Przecież jadę normalnie - odpowiedziałem.
- Wie pan ile tu się jedzie?.
- Wiem 50 teren zabudowany.
- Tak? Jechaliśmy i widzieliśmy jak pan jechał.
- Nie wiem jak panowie widzieli że szybko jechałem i jak mi tą prędkość zmierzyli skoro jechałem z przeciwka a panowie nie mieliście radaru.
- Jechaliśmy za panem a jak dojechaliśmy do pana to na naszym liczniku w samochodzie pokazało 110 km/h, to było powoli? A my mamy na komendzie atest na ten licznik, on dobrze pokazuje,możemy pojechać i pan się przekona kto ma rację.
- Skoro dojeżdżaliście do mnie bez kogutów z impetem i tyle panom pokazało, to znaczy, że panowie za szybko jechali a nie ja.
Jeden z nich do mnie bezczelnym głosem: “Taaaak!!!! to pan jest śleeeepy!”. Ja tak po cichu myślę sobie, o co mu chodzi? a on:
“Taaak!!! pan jest ślepy, ja panu teraz zabieram prawo jazdy i kieruję na badania do okulisty bo pan najwyraźniej jest ślepy i nie widzi ile tu się jedzie!! “
Cały się spociłem, bo Bogu ducha winny nasiedli na mnie jak pszczoły, po chwili jeden z nich do mnie z krzykiem.
- Dokumenty! Dowód samochodu!, Dowód osobisty!, no szybkooo!, Coooo? Nie mamy?
Przekrzykiwali się jeden przez drugiego, jakby sami nie wiedzieli o co im chodzi i chcieli mnie zastraszyć. W tym całym zamieszaniu brakowało tylko żeby rzucili mnie na asfalt jak jakiegoś bandytę bo tak to już wszystko było.
W międzyczasie całego zamieszania co sami wywołali, bo ani nie byłem nieuprzejmy, ani pyskaty, tym bardziej, że byłem sam a ich dwóch. Jeden z nich po chwili wyciąga alkomat do badania na odległość i mówi kpiącym głosem:
- No to zobaczymy ile się wypiło.
Dmuchnąłem,alkomat nic nie wykazał, a policjant: - Coooo! nic sie nie piło!? - odpowiedziałem: - Nie. a dlaczego miałem coś pić?”
Drugi obszedł mi samochód dookoła posprawdzał opony, światła, trójkąt, gaśnice wszystko co się dało i robił wszystko to, czego nie powinien robić żeby się do czegokolwiek przyczepić. Przy tym jeszcze dużo mówiąc do mnie niepotrzebnie. Znalazł spaloną żarówkę, nie od świateł mijania ale świateł pozycyjnych z przodu w jednej lampie.
Żadna usterka, tym bardziej nie zagrażająca dalszej jeździe, bynajmniej do najbliższej stacji, kazał mi podnieść maskę, ogląda cały silnik dosyć uważnie (nie wiem po co) i mówi do mnie:
- Ma pan niesprawny technicznie pojazd, nigdzie pan dalej nie pojedzie, zmieni pan żarówkę to pojedzie pan dalej.
Nie miałem niestety takiej żarówki przy sobie, bo to rzadko się zdarza taka awaria, więc powiedziałem że zmienię na stacji 500 metrów dalej od miejsca zatrzymania. Oni na to:
- My nie mamy czasu na takie rzeczy!!, Ma pan niesprawny samochód, nigdzie pan dalej nie pojedzie, zatrzymuje panu dowód rejestracyjny, proszę sobie zadzwonić po lawetę, a jak nie to my to zrobimy, nie puścimy pana dalej!
Nie miałem żadnego wyjścia więc siadłem do samochodu i czekałem na rozwiązanie sytuacji. Pomyślałem sobie, że to już chyba przesada, a już na pewno nadużycie władzy przez funkcjonariusza, ale co może sama pojedyncza osoba w tym przypadku zrobić, tym bardziej, że jak to się mówi “policjant ma zawsze rację nawet jak jej nie ma”.
Ja byłem sam, ich dwóch, więc mogli mi wszystko wmówić, a ja nie miałbym się jak z tego wytłumaczyć, bo nie udowodniłbym nawet w sądzie, że było inaczej. Znam wiele takich przypadków, nawet sądowych, gdzie niewinni ludzie zostali niesłusznie obciążani winą przez kontrolujących policjantów. “Nazwał bym to brakiem dowodów w sprawie” .
Spisali mnie w notes, po jakichś 15 minutach wołają mnie do radiowozu, oddają dokumenty, jeden mówi prawie z krzykiem:
- Bierz pan te dokumenty i jazda stąd, żeby mi się drugi raz nie trafił !!
A drugi wychyla się przez niego i mówi:
- Dać to skierowanie do okulisty!? Może jednak dam, może się polepszy!?
Wsiadłem do samochodu i odjechałem.
Odkąd zrobiłem prawo jazdy ,a jest to już parę ładnych lat, miewałem wiele kontroli osobistych, wiele kontroli widziałem jako osoba postronna, ale
jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim chamstwem i bezczelnością policji w stosunku do kierowców. Byłem zszokowany, bo za jedną małą żarówkę zostałem potraktowany jak bandyta.
Moim zdaniem jest to hańba dla funkcjonariuszy i duża przesada, ponieważ oczekują od kierowców szacunku w stosunku do siebie, a sami tego szacunku dla innych nie mają. Wokół szerzy się bandytyzm, i złodziejstwo jak w żadnym innym kraju, a Policja skupia swoją uwagę na pijanych rowerzystach (bo łatwo złapać, a statystyka skuteczności rośnie).
Jaki wizerunek Polski przedstawimy Europie podczas Euro? Policjant, osoba mundurowa, osoba postawna, wzór do naśladowania. Żyjemy w czasach wspólnej Europy. Próbujemy się upodobnić do bardziej rozwiniętych mentalnie społeczności, ale w dalszym ciągu psujemy swój wizerunek prymitywnym zachowaniem. Uważam, że powinno się to wiedzieć i powinno się dużo o tym mówić, dlatego piszę do państwa redakcji.