Według statystyk każdego roku do szpitali na świecie trafia średnio 60 000 ludzi na skutek wypadków z użyciem piły stołowej, a ponad 3 tysiące z nich traci palce. To prawie 10 osób dziennie i w sumie bardzo dużo uciętych palców. Chwila nieuwagi może kosztować bardzo wiele nawet doświadczonego stolarza. Pilarki stołowe to masywne urządzenia, których głównym elementem jest szybko obracająca się i bardzo ostra zębata tarcza. Krajzega, trajzega, cyrkularka – to kilka potocznych nazw, które stosuje się wymiennie w zależności od regionu Polski. Maszyny tego typu napędzane są przez pasek klinowy i silnik umocowany pod konstrukcją.
Co może pójść nie tak?
Pilarki stołowe do drewna mogą zagrażać życiu i zdrowiu operatora sprzętu w dwojaki sposób. Pierwszy z nich wiąże się z niebezpieczeństwem ucięcia kończyny lub palców, czego raczej nie trzeba tłumaczyć. Drugi to tak zwany „odrzut” – obrabiany materiał jest poderwany w górę przez obracającą się tarczę i z dużą prędkością wystrzeliwuje w nieoczekiwanym kierunku. Może to nastąpić, gdy materiał poddamy obróbce od złej strony, wbrew kierunkowi obrotu piły. Jest to szczególnie niebezpieczne, bowiem wystrzelony przedmiot może nas ogłuszyć, oślepić lub zranić w inny sposób, a siła (nadana przez prędkość i ciężar obrabianego przedmiotu) może pociągnąć nas za sobą i skończymy z ręką na ostrzu.
Jak zapobiec nieszczęśliwym wypadkom?
„Odrzutowi” może zapobiec klin rozstrzepiający (separator montowany za tarczą piły, który zasłania tylną stronę ostrza pilarki stołowej, a tym samym nie pozwala poddać obróbce materiału „od złej strony”, wbrew kierunkowi obrotu piły). Ponadto zawsze należy stosować wszelkie możliwe zabezpieczenia (o które zadbali producenci sprzętu). Trzeba pamiętać, by nie pracować w luźnych ubraniach, by związać długie włosy w kucyk (inaczej zarówno ubrania, jak i włosy mogą zostać wciągnięte przez piłę). Warto korzystać z grzebieni dociskających i padów – im ręka dalej od ostrza, tym bezpieczniej.
StopSaw - wynalazek przyszłości
Amerykanin, Steve Gass, skonstruował pilarkę stołową do drewna, która rozpoznaje cięty materiał. Dzięki zainstalowanym w urządzeniu czujnikom przewodzenia prądu maszyna przetnie drewno (które nie przewodzi elektryczności), ale zatrzyma się, jeśli blisko ostrza znajdzie się ludzki palec (który jest dobrym przewodnikiem). Maszyna emituje elektrosygnały, które dla drewna są obojętne, ale za to ludzkie ciało je pochłania, a następnie – gdy rozpozna ubytek – zatrzymuje cały mechanizm w przeciągu jednej tysięcznej sekundy. Wynalazca przetestował StopSaw na sobie. Dalej ma wszystkie palce, co może świadczyć o sukcesie.