Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Już od dawna obrońcy naszego języka próbują nie dopuszczać do używania obcych słów, gdy można użyć naszych, polskich.
Kolejna wytęskniona ostatnia niedziela miesiąca: kolejny targ staroci. Pogoda dopisała aż za bardzo, co przełożyło się na zwiększoną liczbę wystawców starych przedmiotów i ich potencjalnych klientów. Ale też na większe, niż zwykle comiesięczne dylematy.
Jeśli te dwie \"widzki” i słuchaczki uniosą w swoje dorosłe życia pamięć o człowieku, tak blisko którego dane im było się znaleźć, to Tadeusz Woźniak będzie żyć jeszcze bardzo długo.
Zwykle przy opisie zdjęcia znajduje się informacja, gdzie zostało ono zrobione. Dla porządku podam ją: Aleja Kraśnicka w Lublinie. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo to typowy - dla Lublina, jego obrzeży, innych miast i ich obrzeży, lasów... dla Polski - obrazek.
Szkoda, że otwarcie tak szumnie zapowiadanej wystawy stuletnich aparatów fotograficznych ze zbiorów pana Leszka Sadowskiego odbyło się przy drzwiach zamkniętych.
Wszyscy, którzy w ostatnią majową niedzielę pozostali w Lublinie i wieczorem byli na dworze, mieli okazję doświadczyć na sobie ciekawostki przyrodniczej.
Oto dość pospolita scenka. Jeśli ktoś sądzi, że to krytyka znieczulicy, to ma rację. A jeśli powie, że nieszczera i zapyta: \"a co ty zrobiłeś, pstrykaczu?”, to pewnie trochę też słuszności w tym będzie.
Upadło Cesarstwo Rzymskie, nie istnieje słynna lubelska Desa naprzeciwko księgarni technicznej (aż dziw, że ta się tak długo trzyma), nie ma księgarni \"na Szopena”...
BIAŁA pokazała w piątek bardzo wielu osobom czarno-białe rysunki Mariusza Tarkawiana, zaś godzinę później i piętro wyżej CZARNA również gościła tłum ludzi siedzących na zaciemnionej widowni i wpatrujących się oraz wsłuchujących w słowa dobiegające od stołów oświetlonych zielonymi lampkami.
Najsłynniejszy i najlepszy był ponoć cyrk w Warszawie na Ordynackiej \"U Staniewskich Braci”, gdzie \"...to zwierzaki dzikie straszyły publikę, to się małpy zagraniczne biły...” i \"...to na takie przedstawienie zasuwało całe miasto...” (H. Kotarski).