Zwykle przy opisie zdjęcia znajduje się informacja, gdzie zostało ono zrobione. Dla porządku podam ją: Aleja Kraśnicka w Lublinie. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo to typowy - dla Lublina, jego obrzeży, innych miast i ich obrzeży, lasów... dla Polski - obrazek.
Spróbujmy sobie wyobrazić, jak to się dzieje: auto zwalnia i kierowca lub jego pasażer (może kochana żona dbająca o porządek w kuchni i całym domu) robi zamach i cieeeeeeeep! Do rowu, na pobocze, byle od siebie! Uff, udało się, nikt nie widział, nie musimy się wstydzić. Jedźmy już do naszego domku, muszę jeszcze zetrzeć kurz z telewizora, bo zaraz leci mój ulubiony serial.
Pofolgowałem wyobraźni. Bo się nie dowiem, jak to było naprawdę.