Wszyscy, którzy w ostatnią majową niedzielę pozostali w Lublinie i wieczorem byli na dworze, mieli okazję doświadczyć na sobie ciekawostki przyrodniczej.
Najbardziej dotkliwie odczuła to "modelka” pozująca do tej fotografii; długo musiała rozcierać z zimna swoją dłoń po świeżutkim gradzie w ogrodzie.