Po pierwszej porażce w sezonie 2020/2021 siatkarki Tomasovii szybko wróciły do wygrywania. W środę przy okazji derbów pokonały w Lublinie AZS UMCS 3:1.
Podopieczne trenera Stanisława Kaniewskiego były zdecydowanym faworytem. W końcu rozgrywają kapitalny sezon. Do tej pory zanotowały aż osiem wygranych i tylko jedną porażkę – w poprzedniej serii gier z MKS San-Pajda II. Akademiczki spisują się dużo gorzej i zapisały na swoim koncie zaledwie trzy zwycięstwa.
Na parkiecie nie było jednak wcale widać aż tak kolosalnej różnicy, która dzieli nasze zespoły w tabeli grupy czwartej. Pierwsza partia to zacięta walka, która ostatecznie zakończyła się wygraną przyjezdnych 28:26. W drugiej odsłonie wydawało się, że Tomasovia wygra bez większych problemów, bo w pewnym momencie odskoczyła na 14:9. W końcówce AZS UMCS odrobił jednak straty i tracił do przeciwniczek tylko jedno „oczko”. W kluczowych fragmentach więcej zimnej krwi zachowały podopieczne trenera Kaniewskiego, które wygrały do 21.
Trzeci set nie miał większej historii. Od początku do końca przebiegał pod dyktando gospodyń. Było 9:5 i 17:10, a skończyło się wynikiem 25:16. Lublinianki nie poszły jednak za ciosem. Chociaż czwarta część spotkania także była wyrównana. Od stanu 11:10 niebiesko-białe wywalczyły jednak siedem punktów, a miejscowe tylko dwa. Kolejny fragment zamiana ról i seria 5:1 zawodniczek Piotra Fijołka. Kiedy wydawało się, że końcówka dostarczy sporej dawki emocji, to ekipa z Tomaszowa Lubelskiego po raz kolejny przechyliła szalę na swoją stronę i triumfowała 25:21 oraz 3:1 w całym meczu.
– Spotkanie było wyrównane, a my mieliśmy swoje szanse, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Podaliśmy rękę przeciwniczkom, a one to wykorzystały. Zagraliśmy całkiem niezłe zawody. W pierwszym secie nerwowa końcówka i kilka popsutych zagrywek sprawiły, że tę partię przegraliśmy. To nas zabolało. Ten set rzutował na dalsze losy ‒ ocenia Piotr Fijołek, opiekun akademiczek cytowany przez klubowy portal.
Klasę rywalek doceniły także przyjezdne. – Nie było to łatwe spotkanie. Dziewczyny z Lublina bardzo nam się postawiły. Ciąży na nas pewna presja, bo przegrałyśmy tylko raz w tej rundzie. Mamy ostatnio troszkę trudniejszy okres, ale także wtedy trzeba wygrywać spotkania ‒ wyjaśnia Marta Chwała, kapitan Tomasovii.
AZS UMCS Lublin – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:3 (26:28, 21:25, 25:18, 21:25)
AZS UMCS: Zielińska, Gieroba, Chadała, Akulich, K. Pawlik, J. Pawlik, Targońska, Urbańska, Szymczak, Kowalczyk, Kłuś.
Tomasovia: Machniewicz, Polak, Mickiewicz, Świerkosz, Ciurko, Lubas, Magierowska, Orzyłowska, Chwała, Kaniewska, Rodak, Staworzyńska.