Trzy komitety zarejestrowano już w wyborach do lubelskiej Rady Miasta. Oprócz urzędującego prezydenta i jego zaplecza, oficjalny akces zgłosiły także środowiska skupione wokół pisarza Marcina Wrońskiego oraz Polski 2050. Ale niewykluczone, że ta formacja poprze ostatecznie prezydencki komitet. – To element negocjacji – słyszymy w kręgach związanych z Ratuszem.
Jako pierwszy w lubelskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego w wyborach do Rady Miasta zarejestrował się właśnie Komitet Wyborczy Wyborców Krzysztof Żuk. W kolejnych dniach dołączył do niego szerzej nieznany KWW „Lublin Przyszłość i Tradycja”.
Jak ustaliliśmy, za tym szyldem stoi środowisko związane z Marcinem Wrońskim, znanym lubelskim pisarzem, który niedawno zadeklarował chęć startu w wyborach na prezydenta Lublina. Według naszych informacji szefem sztabu ma zostać lubelski radny i były wiceprzewodniczący Rady Miasta Marcin Nowak. On sam tych doniesień nie potwierdza, ale przyznaje, że zamierza zaangażować się w kampanię Wrońskiego.
- W przyszłym tygodniu poinformujemy o szczegółach i przedstawimy kandydatów – mówi Nowak.
W środę zarejestrowany został kolejny „lubelski” komitet, KWW Lublin 2050. Szefuje mu Jacek Bury, przewodniczący lokalnych struktur Polski 2050, a w inicjatywę mają być zaangażowani m.in. członkowie lubelskich rad dzielnic i przedstawiciele ruchów miejskich.
– To środowisko ludzi, którzy marzą o mieście bardziej przyjaznym mieszkańcom, zielonym i gospodarnym. Chcemy wspólnie realizować te marzenia. Chcemy jeszcze lepszego Lublina – mówi Dziennikowi Jacek Bury. I przekonuje, że komitet stać na zdobycie nawet sześciu mandatów w Radzie Miasta. – To realny cel. Jeśli wystartujemy z takim poparciem, na jakie się zanosi, możemy zdobyć w mieście 20 proc. głosów – twierdzi były senator. I dodaje, że komitet wystawi także kandydata na prezydenta.
Ale w kręgach zbliżonych do prezydenta Żuka słyszymy, że rejestracja komitetu może być „elementem negocjacji”. – Trwają rozmowy z Polską 2050 w sprawie poparcia prezydenckiego komitetu. Jacek Bury przedstawił swoje warunki dotyczące miejsc na listach. A to nie jest łatwe zadanie, bo trzeba pogodzić wiele środowisk (na listach mają się znaleźć reprezentanci m.in. Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Nowej Lewicy, Nowoczesnej i nieformalnej grupy radnych Wspólny Lublin – przyp. aut.). Mówiąc wprost, kandydatów jest więcej niż miejsc – mówi jeden z naszych rozmówców. I dodaje, że jego zdaniem porozumienie w tej kwestii jest bardzo prawdopodobne.
- Jak już mówiłem, chcemy realizować nasze marzenia o mieście. Jeśli będzie to możliwe z komitetem Krzysztofa Żuka, to nie wykluczam takiej możliwości – odpowiada Bury. I potwierdza, że w tej sprawie były już prowadzone rozmowy. Mają być kontynuowane w przyszłym tygodniu, kiedy prezydent wróci z urlopu. – Jak oceniam szanse? 50 na 50 – przyznaje polityk Polski 2050.
Nie jest tajemnicą, że niezależnie od liczby kandydatów, wyścig o prezydenturę rozstrzygnie się najprawdopodobniej między urzędującym prezydentem a przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości. Będący w trakcie swojej trzeciej kadencji Żuk dwa ostatnie pojedynki (w 2014 roku z Grzegorzem Muszyńskim i cztery lata później z Sylwestrem Tułajewem) wygrywał w pierwszej turze, z ponad 60-procentowym poparciem. W tym roku PiS ma postawić na Roberta Derewendę, miejskiego radnego, historyka z KUL i dyrektora lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Jego start w wyborach nie został jeszcze potwierdzony oficjalnie, ale we wtorek tę kandydaturę zaakceptował Komitet Polityczny partii.
Wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia. Do ewentualnej drugiej tury dojdzie dwa tygodnie później.