Oblegany przez młodzież skatepark przy ulicy Świerkowej w Białej Podlaskiej staje się utrapieniem mieszkańców. Urzędnicy planują zamontować tam monitoring.
Wybudowany kilka miesięcy temu za 800 tys. złotych skatepark cieszy się dużym zainteresowaniem młodych ludzi.
– Wieczorami przesiaduje tam młodzież i imprezuje. Puszcza głośno muzykę, hałasuje. Zniszczyła też jedną z ramp – skarży się pan Grzegorz. Obok znajduje się plac zabaw. A w bezpośrednim sąsiedztwie również posesje mieszkańców. – Spokojnie nie da się tam z dziećmi przyjść – uważa mieszkaniec.
Gdy we wtorek wieczorem odwiedziliśmy to miejsce, skatepark rzeczywiście był pełen młodzieży. – Nikt tego nie pilnuje, miejsce nie jest ani monitorowane, ani oświetlone. Młodzi zostawiają po sobie śmietnik – ubolewa pan Grzegorz.
We wtorek, nastolatkowe korzystający z tego miejsca, zapewniali nas, że są „grzeczni” i niczego nie dewastują.
Jednak, urzędnicy widzą problem. – Teren skateparku sprzątany jest na bieżąco – zapewnia Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzeczniczka Ratusza.
Jeszcze w tym roku mają się tam pojawić nowe ławki i kosze na śmieci. – Na prośbę mieszkańców wykonane zostanie tam również oświetlenie oraz monitoring – zapowiada rzeczniczka.
Poza tym, strażnicy miejscy patrolują skatepark. – Jest on wpisany do naszego rejestru jako miejsce zagrożone wybrykami chuligańskimi i dewastacją – przyznaje Henryk Nędziak, komendant Straży Miejskiej. – To my zgłaszamy spółce Zieleń potrzebę sprzątania – zaznacza komendant. Potwierdza też, że jedna z ramp została uszkodzona. – Podczas rozmów z mieszkańcami pobliskich domów apelujemy o kontakt do dyżurnego Straży i zgłaszanie interwencji – sugeruje Nędziak.
Pierwszy w mieście skatepark wybudowała firma Kamidek z Konstantynowa (powiat bialski). Miejsce nie jest przypadkowe. Przy ulicy Świerkowej już wcześniej powstał plac zabaw oraz tak zwany pumptruck. A skatepark oferuje młodzieży rampy, poręcze, piramidy i inne konstrukcje m.in. do skoków. W sumie jest tam siedem takich elementów.