Bialski prezydent zamierza zlikwidować dworzec autobusowego przy pl. Wojska Polskiego. Chce zbudować nowy. Obok stacji kolejowej i lotniska.
Teren ten jest obecnie we władaniu syndyka masy upadłościowej PKS. Prezydent podkreśla, że zamierza uprzedzić wszystkie osoby chętne do jego kupienia. Zapowiedział też, że nie da żadnego pozwolenia na budowę innego obiektu, niż parking.
– Chciałbym odkupić ten teren za relatywnie niską cenę. Powiedziałem już o tym właścicielowi spółki przewozowej "Garden”, który dzierżawi dworzec. Nie ucieszył się – zdradza prezydent.
Edward Kaczor, syndyk masy upadłościowej bialskiego PKS, nie kryje zaskoczenia planami prezydenta.
– Pierwsze słyszę! Jakże prezydent miałby wykupić teren dworca? Ja chcę sprzedać całość majątku PKS. Muszę dbać o to, aby nie stracili wierzyciele – podkreśla Edward Kaczor.
Plan zagospodarowania przestrzennego, zakładający budowę parkingu w tym miejscu, został opracowany , w 2004 r. – Warto przy budowie wykorzystać różnicę poziomu terenu – mówi Renata Szwed, dyrektor gabinetu prezydenta.
– Bliskie sąsiedztwo dworców autobusowego, kolejowego oraz lotniska jest dobrze postrzegane przez inwestorów. Dworzec stanie na miejskim gruncie, na piętrze będą boksy handlowe – planuje prezydent.
– O takiej lokalizacji dworca już się mówi od ponad 20 lat. Najwyższy czas, aby ktoś wreszcie podjął decyzję – mówi Tadeusz Kucharuk, który prowadzi z żoną sklep przy stacji PKP.
Ale są też osoby, którym ten pomysł się nie podoba. – To nie do przyjęcia. Ludzie przyzwyczaili się już do tego, że dworzec jest centrum – mówi Jadwiga Wojtkowska, która w kiosku na dworcu autobusowym.
Dojeżdżająca z gm. Rokitno pani Danuta martwi się, że po przeprowadzce dworca wydłuży się jej droga do pracy. – Ale najgorzej będzie mieć dojeżdżająca do miasta młodzież, bo wiele szkół znajduje się w centrum – zauważa pani Danuta.