Przez blisko 70 lat przejście przez ogródki działkowe służyło mieszkańcom. A teraz jest zamknięte na klucz – skarży się mieszkaniec Białej Podlaskiej Jerzy Dunia
Chodzi o przejście przez ogród działkowy im. J.I. Kraszewskiego. Bialczanie korzystali z niego, skracając sobie w ten sposób drogę od ul. Narutowicza do Al. Tysiąclecia.
– Codziennie tędy chodziłem, zamiast pokonywać dodatkowe 2 kilometry – przyznaje pan Jerzy. On i kilka innych osób poskarżyło się w tej sprawie m.in. posłowi Adamowi Abramowiczowi (PiS).
– Wprawdzie nie jestem działkowcem, ale przychodziłem tu również, aby dokarmiać bezdomne koty. W sumie jest tu ich kilkanaście. Teraz na teren ogródków mogą wejść tylko ci, którzy mają klucz – opowiada Dunia. – W ostatnich latach poprzednie władze miasta wybudowały ludziom kładkę przez rów odwadniający, solidne schody z poręczą od Al. Tysiąclecia, a od ulicy Narutowicza wybudowano chodnik z cegły klinkierowej. Przez te wszystkie lata tego nie negowano i było dobrze – podkreśla pan Jerzy.
– To przejście było chętnie uczęszczane. Dla wielu mieszkańców było skrótem na Wolę. Nie wszystkich stać na dojazd autobusem czy samochodem – komentuje z kolei poseł Adam Abramowicz.
W tej sprawie skierował pismo do obecnego prezydenta Dariusza Stefaniuka (PiS). Z odpowiedzi Stefaniuka możemy się dowiedzieć m.in., że zgodę na zamknięcie przejścia wydał jeszcze w lipcu 2014 roku na wniosek działkowców z ogrodu im. J.I. Kraszewskiego poprzedni prezydent.
– Prezydent Czapski wydał decyzję o zamknięciu, prezydent Stefaniuk może wydać decyzję o otwarciu – uważa Abramowicz.
– Wniosek o zamknięcie przejścia przez teren ogródków działkowych podyktowany był m.in. kwestiami bezpieczeństwa osób korzystających z tego przejścia i ochroną mienia działkowców – tłumaczy prezydent Dariusz Stefaniuk. Poza tym alejka przez ogródki nie jest drogą publiczną. Ale zdaniem posła, działki to „płuca miasta i powinny służyć społeczeństwu”.
– Od wielu lat odnotowywaliśmy dewastacje, rozboje, podpalenia domków, młodzież przychodziła tu pić alkohol. Policja potwierdza, że to przejście nie było zbyt bezpieczne – podkreśla prezes ogrodu działkowego Mirosław Klejnowski.
– Od czasu zamknięcia, incydentów nie odnotowujemy – przyznaje rzecznik bialskiej policji Jarosław Janicki.
Również prezes zauważył poprawę. – Czujemy się bezpiecznej, bardziej komfortowo, bo wcześniej ludzie cały czas przechodzili i patrzyli. Było nieswojo – uważa Klejnowski.
Jednak decyzja o zamknięciu nie była jednogłośna. – Nikt ze mną tego nie konsultował. Kierownictwo ogrodu poinformowało tylko, że przejście będzie zamknięte. Nie przeszkadzało mi, że ludzie tędy chodzili – mówi Katarzyna Matejuk, która ma tu działkę od kilkudziesięciu lat.
Czy nowe władze miasta otworzą ponownie przejście? Rzecznik ratusza przyznaje, że prezydent znalazł się między młotem a kowadłem, bo „zamknięcie to suwerenna decyzja działkowców”. Jednak przykład pani Katarzyny pokazuje, że nie wszystkich. Przez blisko 70 lat mieszkańcy Białej Podlaskiej mogli korzystać z przejścia przez ogród działkowy im. J.I. Kraszewskiego. Teraz wstęp tylko dla działkowców. Nie wszystkim podoba się ta decyzja.