Rada Miasta już po raz drugi nie uchwaliła budżetu Białej Podlaskiej. Opozycyjni radni zakwestionowali kilkadziesiąt inwestycji,
- Na Komisji Budżetowej nikt nie zgłaszał zmian, a teraz jest kilkadziesiąt poprawek. To lekceważenie naszych urzędników i prezydenta! Kto wyjaśni ludziom te cięcia? - denerwuje się Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta. I dodaje, że komisje zbierały się wiele razy w grudniu i w styczniu. A komisja budżetowa obradowała aż trzy razy. - Wypłacano diety po 388,56 zł za każde posiedzenie! Radni wzięli za darmo pieniądze. Bo ich poprzednia praca poszła na marne - mówi Somerlik.
Wczoraj opozycyjni radni z PO, PiS i lokalnego komitetu Nasze Miasto Wspólne Dobro zdecydowali o skreśleniu aż 33 spośród 50 planowanych nawierzchni ulic w uproszczonej technologii. Okazało się też, że nie będą budowane parkingi w centrum miasta i bardzo potrzebna nowa jezdnia na ul. Grzybowej (na obrzeżach Białej Podlaskiej).
Grad zmian zgłosił radny Henryk Grodecki (PiS). W sumie zaproponował skreślenie kilkudziesięciu inwestycji i tym samym oszczędności sięgające prawie 16 milionów złotych. Prezydent zamierzał bowiem zaciągnąć w 2008 roku aż 32 mln zł kredytu na pokrycie niedoboru budżetowego i spłatę długów oraz obligacji z poprzednich lat.
- To kompromitacja rady! Lekceważenie mieszkańców Białej Podlaskiej! Ja i mój urząd odmawiamy współpracy przy rekonstruowaniu takiego budżetu - wykrzyczał oburzony prezydent Andrzej Czapski.
W tej sytuacji przedstawiciele klubów i komisji postanowili, aby dalsze obrady przerwać aż do piątku.
Bogusław Broniewicz, przewodniczący Rady Miasta, powiedział nam, że pomysłodawcy zmian wykorzystają przerwę do zbilansowania na kalkulatorach okrojonego budżetu. - Miasta nie stać już na inwestycje z rosnących kredytów. Za dwa lata grozi nam, że dług przekroczy połowę budżetu. Trzeba to przerwać - podkreśla Broniewicz.