Polski Alarm Smogowy i Greenpeace popierają postulat mieszkańca Białej Podlaskiej w sprawie zainstalowania w mieście automatycznej stacji pomiarowej. - Mieszkańcy nie mają nawet szans żeby dowiedzieć się czy w ich mieście jest lub był smog, a co dopiero mówić o jakiejś reakcji na zagrożenia - tłumaczy Andrzej Halicki.
– Automatyczne stacje pomiarów pyłów PM 2,5 i PM 10 są jedynie w Lublinie i Zamościu. A to te pyły odpowiadają za smog. W innych miastach województwa, w tym w Białej Podlaskiej funkcjonują jedynie stacje pomiarów manualne – podkreśla Andrzej Halicki który wystąpił z petycją m.in. do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Lublinie.
- Mieszkańcy nie mają nawet szans żeby dowiedzieć się czy w ich mieście jest lub był smog, a co dopiero mówić o jakiejś reakcji na zagrożenia. Mimo to że smog jest wyczuwalny i jest przedmiotem dyskusji, dotąd nie znamy wyników pomiarów pyłów choćby sprzed... 3 tygodni - dodaje Halicki.
W Białej Podlaskiej działa stacja pomiarów przy ul. Orzechowej która do badania powietrza wykorzystuje metodę tzw. sączków. I w ocenie Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska liczba stacji pomiarowych jest na Lubelszczyźnie wystarczająca. "Aczkolwiek korzystne byłoby posiadanie większej liczby stacji, jednak ze względu na wysokie koszty inwestycyjne i eksploatacyjne zwiększenie ich liczby, wobec braku konieczności, jest niezasadne" - pisze w odpowiedzi na petycję Arkadiusz Iwaniuk, zastępca lubelskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
Jednocześnie dodaje, że w 2017 roku pomimo kilku dni z przekroczeniami średnich stężeń dobowych pyłu PM 10, w województwie lubelskim nie wystąpiło zagrożenie smogowe. WIOŚ nie wyklucza jednak, że jeżeli pozyska dodatkowe środki finansowe, to zainstaluje w bialskiej stacji automatyczny miernik pyłu.
Tymczasem, postulaty Andrzeja Halickiego poparły Fundacja Greenpeace oraz Polski Alarm Smogowy. "Stoimy na stanowisku, że obywatele mają konstytucyjne prawo do informacji o stanie środowiska. Automatyczna stacja pomiarowa pozwoli obywatelom Białej Podlaskiej poznać jakość powietrza w chwili wystąpienia zanieczyszczenia, a władzom lokalnym da podstawę do szybkiego działania zmierzającego do ochrony zdrowia obywateli" - zauważa Piotr Siergiej z alarmu smogowego.
Andrzej Halicki "nadal bada sprawę". - Skonsultowałem się z w WIOŚ w Warszawie w sprawie kosztów nowej stacji pomiaru pyłów. To ok. 500 tys. zł. W Białej Podlaskiej kontener jest, więc wystarczy dokupić pyłomierz automatyczny za 80-100 tys. Tak zrobiono ostatnio w Otwocku - przekonuje. Na Lubelszczyźnie jak dotąd nie było przekroczenia poziomów informowania o zanieczyszczeniu powietrza.
- Największa średnia dobowa to jak dotąd 137 mikrogramów pyłu na metr sześcienny – zaznacza zastępca lubelskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.