Dzika można spotkać nie tylko w lesie. Wiedzą o tym mieszkańcy Białej Podlaskiej. Zwierzęta od tygodnia grasują na osiedlu Za Torami.
– Dotyczą ulicy Łomaskiej i Robotniczej, gdzie właściciel posesji zauważył lochę z warchlakami, która staranowała siatkę i dostała się do ogrodu. Do pomocy wezwaliśmy koło łowieckie – informuje Żukowski.
Obawy mieszkańców są uzasadnione, bo locha z małymi bywa agresywna. – W bliskim kontakcie z człowiekiem może zachować się bardzo nieprzewidywalnie. Dlatego przestrzegam, aby nie podchodzić do zwierząt, ani ich nie dokarmiać – podkreśla Roman Laszuk, okręgowy łowczy Polskiego Związku Łowieckiego w Białej Podlaskiej.
Dziki grasują po osiedlu właśnie w poszukiwaniu pożywienia. – Od tygodnia niemal codziennie ok. godz. 23 słychać ujadanie psów, a później odgłosy dzików. Żerują w pobliżu naszych domów, gdzie znajdują bulwy topinamburu – mówi Arkadiusz Michlewicz, ul. Robotniczej.
Zwierzęta wyrządzają też szkody w ogródkach działkowych w rejonie ul. Grzybowej. – Bez trudu forsują ogrodzenia, by potem głęboko ryć trawniki i alejki. Niektórzy działkowcy próbowali odstraszać dziki hałasem, ale to nie działa – przypuszcza Maria Krzewicka, która ma tutaj działkę.
Przez dziki została zryta prawie połowa ze 140 działek. Komendant Artur Żukowski zapewnia, że Straż Miejska monitoruje sytuację. – Prosimy mieszkańców, aby informowali nas za każdym razem, gdy zobaczą dziki. Będziemy je odstraszać. A gdy to nie pomoże, pomyślimy nad odłowem – mówi Żukowski.
Co przyciąga dziki do miasta? – Produkujemy śmieci, które nierzadko trafiają do lasów. Dzik ma wtedy łatwy dostęp do resztek pokarmu. Woli to, niż buchtowanie ziemi i zbieranie robaków. Stąd nienormalne zachowania zwierząt, które zwabione zapachami, podchodzą pod osiedla – dodaje łowczy Laszuk.
Obecność dzików w mieście spowodowała poruszenie również ze względu na afrykański pomór świń (ASF), którego ogniska wykryto niedawno na Białorusi. Ta zakaźna choroba przenoszona m.in. przez dziki, nie jest groźna dla ludzi, ale powoduje duże straty materialne i gospodarcze.
Jacek Martyniuk, z-ca powiatowego lekarza weterynarii wyjaśnia, że na południowym Podlasiu nie ma zagrożenia wirusem tej choroby.
W sytuacji zagrożenia ze strony dzikich zwierząt należy powiadomić Straż Miejską, dzwoniąc pod numer 986.