System ewidencji elektronicznej ma uporządkować kolejkę ciężarówek do polsko-białoruskiej granicy. Ale kierowcy skarżą się, że teraz oczekują po kilkadziesiąt godzin bez dostępu wody i toalety w tak zwanym pasie celnym przed terminalem.
Koroszczyn to jedyne przejście, które obsługuje ruch tranzytowy na polsko-białoruskiej granicy. Inne zamknięto po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę. Poszedł za tym pakiet sankcji. Efekt to ogromne kolejki ciężarówek, które oczekują na odprawę celną. I tak jest od wielu już miesięcy. Obecnie to około 15 godzin, bo okres wakacyjny wiąże się z mniejszym tranzytem.
– Musimy usprawnić ten ruch ciężarówek do granicy i jednocześnie panować nad bezpieczeństwem. Dlatego trwają prace nad systemem ewidencji- zapowiedział w środę w Koroszczynie Wojciech Wołoch, wicewojewoda lubelski. – Te nowe rozwiązania mają pomóc służbom w kontrolach celnych i granicznych. Ale też samym kierowcom, którzy docierając do przejścia, będą wiedzieli co ich czeka- zaznacza Wołoch.
System powstaje w oparciu o już istniejące narzędzia techniczne czy informatyczne. – Na pewno powstaną jeszcze dodatkowe kamery czy punkty do elektronicznej ewidencji. Docelowo, pracują nad tym trzy ministerstwa i ma to obowiązywać w 2027 roku. Ale zanim większy projekt ruszy, wdrożymy pewne ulepszenia równolegle i wcześniej- podkreśla Wołoch.
Tymczasem, okazuje się, że wielokilometrowe kolejki do terminala w Koroszczynie wzdłuż drogi krajowej numer 2 w powiecie bialskim to niejedyny problem przewoźników. – We wtorek stanęła „zielonka”, czyli pas celny między terminalem białoruskim, a polskim. To ogrodzony teren bez dostępu do wody czy toalety. Moi kierowcy stoją tam od 30 godzin i czekają na wjazd na terminal w Koroszczynie - denerwuje się pan Zdzisław, właściciel firmy przewozowej z Białej Podlaskiej.
– To jest dramat i jeden wielki chaos- oburza się przedsiębiorca. – Jak nie po 3 dni w kolejce przy lesie, to teraz jeszcze to- dorzuca z kolei pan Mariusz z Sochaczewa. Zapewnia, że wcześniej, „zielonka” rozładowywała się płynnie. – A teraz stoimy i przez to tracimy czas i pieniądze – rozkłada ręce kierowca. I nie potrafi wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. - Może wytyczne przyszły z Warszawy? - zastanawia się.
Ale wicewojewoda lubelski, a więc przedstawiciel rządu nie potrafił wskazać przyczyn takiego zastoju. - Nie mogę wchodzić w kompetencje Krajowej Administracji Skarbowej, która wykonuje kontrole. Na pewno jednak od 1 lipca wszedł pakiet nowych sankcji i to wytwarza dodatkowe czynności kontrolne. Być może to pewna wypadkowa- zauważa Wołoch. – Jednak z pewnością poprzez służby zareagujemy na to, by problem z brakiem wody czy toalety rozwiązać - obiecuje wicewojewoda.
Jednocześnie, wiadomo już, że w planach nie ma budowy parkingu buforowego przy Koroszczynie. – Od momentu, gdy zająłem stanowisko, nie znalazłem żadnej dokumentacji dla tego projektu. Nie wiem, skąd w przestrzeni publicznej pojawiały się takie doniesienia. Ale w naszej koncepcji jest za to rozbudowa samego terminala, a dokładniej płyty wywozowej z Polski o 250 miejsc. Tak, by ściągać więcej ciężarówek z kolejki na drogach- zaznacza Wołosz.
Za kilka dni w życie wejdą kolejne unijne sankcje o zakazie działalności w UE przedsiębiorstw przewozowych z udziałem (przynajmniej 25 proc.) kapitału białoruskiego. Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej w Polsce działa 6826 spółek, w tym 1096 z branży przewozowej, w których jednym z udziałowców jest właśnie białoruski partner.