Telewizory, radioodtwarzacze, sztućce, a nawet rower górski wyleciały przez okna ośrodka dla cudzoziemców w Bezwoli w powiecie radzyńskim, który odwiedzili policjanci. Sprzęt pochodzi z kradzieży.
Kiedy mundurowi przeszukiwali placówkę, wówczas z okien mieszkańcy zaczęli wyrzucać łupy. Wśród nich znalazł się m.in. skradziony kilka dni wcześniej w Bojanówce rower górski warty ponad 500 złotych.
Na strychu ośrodka mundurowi odnaleźli "dziuplę”, w której były m.in. kamery monitoringu i monitoring pochodzące z kradzieży w Bezwoli. Odnalazły się też rzeczy ukradzione z domu rodzinnego w gminie Wohyń. Wśród nich był m.in. radioodtwarzacz czy komplety sztućców. Śledczy zabezpieczyli też wiele innego sprzętu. Ustalili, że łupy pochodzą z włamań do domów jednorodzinnych z terenu Rudna (powiat parczewski).
– Podejrzanymi o kradzieże są trzej mieszkańcy ośrodka, którzy kilka dni temu opuścili ośrodek i nie powrócili do niego. Na znalezionym monitoringu policjanci również rozpoznali sprawcę. Obecnie ustalają miejsce pobytu trzech poszukiwanych – informuje Dariusz Łukasiak, oficer prasowy radzyńskiej policji.
Co na to wszystko Ewa Piechota, rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców? – Nie jesteśmy w stanie przydzielić każdemu cudzoziemcowi odpowiedniego nadzoru. W ośrodkach pracują tylko po 2-3 osoby personelu. Oczywiście, cudzoziemcy mają obowiązek przestrzegać polskiego prawa – informuje.
Sprawcom za kradzieże z włamaniami grozi do 10 lat pozbawienia wolności.