Ten poradzi sobie na rynku, kto ma fach w ręku. A Ochotnicze Hufce Pracy takie umiejętności dają – mówił w czwartek podczas wizyty w Europejskim Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Roskoszy Minister Pracy i Polityki Społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Na terenie OHP w Roskoszy powstała „wioska ginących zawodów”, gdzie młodzież zagrożona wykluczeniem społecznym może kształcić się w zakresie tradycyjnego rzemiosła. Mowa o tzw. ginących zawodach - kamieniarzu, zdunie, piekarzu, tkaczu, rymarze, kowalu, dekarzu czy kołodzieju. W ramach projektu blisko 160 młodych ludzi z całej Polski przeszło w Rokoszy szkolenia zawodowe.
– Dwa tygodnie po kursie znalazłem pracę jako stolarz meblowy. Myślę, że certyfikat przywieziony z Roskoszy pomógł mi w tym – przyznaje Paweł Bober z OHP w Mrągowie. – Nauczyłam się tu jak robić sękacze, bo u nas w Wielkopolsce to raczej nieznany wypiek – mówi z kolei inna uczestniczka kursu Teresa Wiśniewska z Pleszewa.
Ochotnicze Hufce Pracy docenia też Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. – Hufce Pracy niesamowicie się zmieniają, nazwa pozostała co prawda stara, ale jakość jest inna – podkreśla szef resortu, któremu podlegają OHP. – Pierwsza taka w Polsce wioska ginących zawodów robi wrażenie. Tu łączy się tradycję z nowoczesnością – zauważa Kosiniak-Kamysz. – Bardzo mocno wspieramy Ochotnicze Hufce Pracy, bo uczą praktycznych umiejętności, dają młodym fach w ręku. To przykład szkolnictwa zawodowego w formie dualnej, czyli praktyka i teoria w jednym. To coś, do czego dążymy. Chcielibyśmy w pełni zakorzenić ten system w Polsce – zaznacza minister pracy i polityki społecznej.
Unikalny w skali kraju pomysł nauki ginących zawodów będzie kontynuowany. – Te zawody stanowią niszę rynkową. A tęsknota za rękodziełem wraca. Potrzeba nam fachowców do tego – uważa dyrektor Europejskiego Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Roskoszy Andrzej Czapski.
– Dlatego chcemy aby pracownie które tu powstały były stale wykorzystywane m.in. przez szkoły zawodowe z Białej Podlaskiej – podkreśla Czapski. – Poza tym, będziemy tu realizować projekty unijne z zagraniczną młodzieżą, bo dysponujemy bazą noclegową oraz żywieniową. A przy okazji chcemy też na tym zarabiać, m.in. sprzedając wyroby, świadcząc usługi, bo nabyliśmy odpowiedni sprzęt – tłumaczy dyrektor centrum.
Jeszcze inną szansę widzi tu komendant główny OHP Marian Najdychor. – To może też być miejsce spotkań i integracji dla Białej Podlaskiej. Trzeba tu wytyczyć ścieżkę rowerową – przekonuje komendant OHP. – Poza tym, podpisane mamy już projekty na naukę ginących zawodów z Niemcami i Białorusinami – dodaje Najdychor.
Jego zdaniem, jest wiele perspektyw rozwoju tego miejsca. Trzeba tylko wybrać w jakim kierunku pójść – podsumowuje komendant główny OHP.