Segregowanie odpadów bardzo przypadło do gustu mieszkańcom Białej Podlaskiej. Ale nie brakuje rozczarowanych współpracą ze służbami komunalnymi zobligowanymi do odbioru worków z nieczystościami.
– Prawie przez dwa miesiące nie mogliśmy doprosić się w „Komunalniku”, by zabrali leżące na skraju ulicy Czerwińskiego worki z odebranymi PET-ami i szkłem. Dzwoniliśmy może z dziesięć razy. Taka postawa zniechęca nas do zbierania i selekcjonowania surowców wtórnych – mówi pan Robert.
Z zarzutami bialczanina nie zgadza się Marian Zaborowski, prezes Przedsiębiorstwa Wielobranżowego „Komunalnik”.
– Odbieramy worki rytmicznie. Mieszkańcy nawet dostosowują się do naszych apeli, aby butelki typu PET były zgniecione i bez zakrętek. Gdy jednak zawartość worków jest wymieszana np. z opakowaniami po mleku i serach, wtedy pozostawiamy je na miejscu. Odpady odbierają od nas firmy z Torunia i Jarosławia. Wkrótce będziemy mieli linię segregacyjną. Przymierzamy się też do zbierania zużytego sprzętu gospodarstwa domowego – wyjaśnia Zaborowski.
Roman Siekierka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta uważa, że z roku na rok segregacja odpadów przebiega sprawniej. Już w tym roku pozyskano ponad 280 ton makulatury, prawie 80 ton szkła i prawie 45 ton plastikowych butelek. W 2006 roku miasto kupiło 30 dużych pojemników na odpady. W przyszłym roku przybędzie ich podobna liczba.
Artur Żukowski, komendant bialskiej Straży Miejskiej zapowiada, że na osiedla wyśle patrole, które sprawdzą jak wygląda gospodarowanie odpadami.