3 dni, 36 zespołów i 6 konkurencji. Zespoły ratownictwa medycznego z całej Polski przyjechały do Lublina.
22-24 maja: w tych dniach sześć lubelskich lokalizacji stało się areną rywalizacji w X Regionalnych Mistrzostwach w Ratownictwie Medycznym.
W wymagających konkurencjach zmagały się drużyny ratowników m.in. z Krakowa, Kielc, Gdańska, Gdyni, Jeleniej Góry, Szczecina, Białegostoku, Wrocławia, Siedlec, Legnicy, Chełma, Tarnowa, Żywca, Sanoka, Łomży, Legionowa, Ostrołęki, Zamościa, Opola, Sosnowca, Rzeszowa, Bochni oraz Bielska Białej. Udział brały również Zespół z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie oraz 2 zespoły z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.
Ratownicy musieli poradzić sobie z konkurencjami nocnymi i dziennymi, w których realistycznie odwzorowano zdarzenia i sytuacje zagrożenia życia.
Królewski kawalerski
– Oceniana jest każda czynność: od samego wejścia po samo zakończenie konkurencji. Czyli oceniamy bezpieczeństwo, jak ci ratownicy podchodzą do poszkodowanego, jak sobie radzą z tłumem, w którym momencie wzywają policję. Następnie oceniamy to, co wykonują z poszkodowanym, czyli jak się z nim kontaktują, jak z nim rozmawiają, jakie czynności wykonują. Musimy zwracać uwagę zarówno na szybkość jak i efekt, bo na przykład, kiedy zespół nie wdroży szybkiej płynoterapii, to poszkodowany będzie nam się pogarszał i dojdzie do zatrzymania krążenia. Jeśli zespół nie wykona EKG, to nie rozpozna tej choroby wyjściowej, czyli tego, do czego przyjechali i tu również poszkodowany zaczyna się pogarszać – wylicza Daniel Łuszczak, ratownik medyczny i organizator konkurencji „królewski kawalerski”.
– W przypadku mojej konkurencji, gdzie poszkodowany ma zawał serca, jednym z błędów „kardynalnych” jest, jeśli podadzą nitraty czy azotany. Od razu dochodzi do zatrzymania krążenia i poszkodowany po prostu umiera. Wtedy już dla poszkodowanego nie ma ratunku i tak samo jak i dla drużyny w tych zawodach.
Impreza i rozpoznanie
Tę konkurencja rozgrywano dziś w godzinach 9-17 na tarasie w Centrum Spotkania Kultur. Stworzona została realistyczna sceneria, mająca przypominać wesołą imprezę. Ratownicy musieli oprócz samego udzielenia pomocy umieć uspokoić i opanować tłum nietrzeźwych imprezowiczów.
– Jest to impreza typowa dla Polaków, czyli jest alkohol, jest jedzenie i muzyka. Podczas niej dochodzi do zachorowania u jednego z uczestników i skarży się na ból brzucha i wymioty. Zespół ma za zadanie – po pierwsze – przedostać się przez tłum, który przeszkadza zespołowi, musi zareagować, wezwać policję. Następnie podejść do poszkodowanego, zbadać go, rozpoznać choroby. W tym przypadku jest to zawał serca, który daje takie nietypowe objawy, a zespół musi to rozpoznać i zacząć leczyć – wyjaśnia Łuszczak.
14 lat w pogotowiu
– W zespole jestem ja i kolega Grzegorz. Na razie najbardziej niecodzienną konkurencją była na pewno ta ostatnia. Odbywała się na poligonie, w okopach, gdzie żołnierz został ranny przez wybuch, najprawdopodobniej był to wybuch granatu. Miał złamanie otwarte kończyny dolnej, prawej nogi. Miał kość na wierzchu, była duża utrata krwi i trzeba było zatamować. Miał też uraz klatki piersiowej, czyli odmę z koniecznością odbarczenia, żeby mógł swobodnie oddychać. Później musieliśmy zrobić szybką ewakuację z miejsca zdarzenia – opowiadał nam wczoraj Tomasz Chrzanowski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego SPZOZ w Łomży, filia Wysokie Mazowieckie.
– W pracy ratownika spotykamy się z takimi sytuacjami, tyle że tego typu zdarzenia to mały procent z naszych wyjazdów. Najwięcej wyjazdów to te bardziej internistyczne typu bóle brzucha, nadciśnienie tętnicze, problemy kardiologiczne czy urazowe. Ukończyłem Uniwersytet Medyczny w Białymstoku i byłem przygotowany do tego typu zdarzeń. Na uczelni mieliśmy różne symulacje, ale pracując od 14 lat w pogotowiu wiem, że w prawdziwym życiu jest trochę inaczej. Nie przygotowywaliśmy się specjalnie do tych zawodów i podeszliśmy do konkurencji na luzie.
Świtezianka i pelikany
Pozostałe konkurencje to:
* „Świtezianka”, czyli nocny wypadek w Muzeum Wsi Lubelskiej
* „Pelikany” w Dyspozytorni Medycznej
* „Dum spiro, spero” na placu ćwiczeń taktycznych
* „Łatwiej być nie może” w Centrum Symulacji Medycznej UM
* „Shake your body” w budynku Dworca Metropolitalnego, gdzie ratownicy musieli udzielić pomocy kobiecie w ciąży.
Jutro, 24 maja, ma zostać wyłoniony zwycięski zespół ratowników. Tuż przed tym, ulicami Lublina przejdzie parada ambulansów. Między godz. 9, a 10 rano karetki mają przemieszczać się ulicami Warszawską, al. Solidarności, al. Unii Lubelskiej, Lubelskiego Lipca 80’, Głęboką, Sowińskiego, Radziszewskiego. Mogą wystąpić chwilowe utrudnienia w ruchu.
X Regionalne Mistrzostwa w Ratownictwie Medycznym organizowane są przez Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Lublinie. Zwycięska drużyna zakwalifikuje się do następnego etapu, czyli do Mistrzostw Polski w Ratownictwie Medycznym.