Wójt gminy Siemień chce do 2008 roku pozbyć się wszystkich podstawówek. Gmina Siemień dopłaca do oświaty milion złotych rocznie. Wójt wymyślił, jak pozbyć się kosztownego balastu. Chce przekształcić wiejskie szkółki w szkolne stowarzyszenia.
Jerzy Styczyński, wójt gminy, uważa jednak, że to najlepsze rozwiązanie ze wszystkich możliwych. - W ten sposób uda się zminimalizować wydatki na kadrę nauczycielską, nie powodując zmniejszenia poziomu nauczania - mówi. - Po prostu przestanie obowiązywać Karta nauczyciela i znikną wszystkie przywileje z nią związane.
Solą w oku Styczyńskiego jest też fakt, że nie ma on żadnego wpływu na funkcjonowanie szkół. - Teraz są dwie władze w oświacie. Gmina jest organem prowadzącym szkołę, zatrudnia dyrektora, ale zwolnić go nie może. Daje pieniądze, ale o stopniu nauczania decyduje kurator - dodaje.
Z argumentami Styczyńskiego nie zgadza się Tomasz Łagowski, dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych. - To zamykanie nauczycieli w pomieszczeniu bez wyjścia - twierdzi. - Jeżeli wójt stworzy szkolne stowarzyszenia, to nauczyciele stracą swoje 18 godzin. Uczniowie też nic nie zyskają. A szkoła? Będzie musiała się utrzymać z darowizn, a na naszym terenie to graniczy z cudem.
Nauczyciele nie wierzą, żeby wójtowi udało się przeforsować jego pomysł. - Stowarzyszenie można powołać z inicjatywy mieszkańców, a ci na takie rozwiązania raczej się nie zgodzą - mówią.
Wójt ma nadzieję, że będzie inaczej. - Jeżeli radni zadecydują, że mała wiejska szkółka ma przestać istnieć, rodzice zrobią wszystko, żeby pozostawić ją chociażby w formie stowarzyszenia. Gmina będzie dawała dotację na każdego ucznia.
- Żeby stowarzyszenia przejęły szkoły, musi najpierw nastąpić ich likwidacja - mówi Grażyna Zawadzak z Kuratorium Oświaty w Lublinie. - Taką uchwałę podejmuje rada gminy. Kurator wyraża opinię. Nie sądzę, żeby wypowiedział się pozytywnie co do zlikwidowania wszystkich szkół na terenie jednej gminy. To jest wręcz niemożliwe.
Wójtowi przysługuje złożenie zażalenia do Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. To on zadecyduje, czy wioski Miłków, Gródek Szlachecki, Juliopol i Siemień będą miały szkoły podstawowe czy stowarzyszenia.
- Dla mnie bez różnicy, czy to będzie stowarzyszenie, czy zwykła podstawówka. Ja chcę dziecko mieć na miejscu - mówi matka 6-letniego Adasia z Miłkowa.