PKS Międzyrzec chce sprzedać jedną ze swoich działek aby zdobyć pieniądze na zakup nowych autobusów. Nie zgadza się na to starosta bialski, który ma plany przejęcia przedsiębiorstwa
Chodzi o działkę o powierzchni ponad 7 tys. mkw. przy ulicy Brzeskiej, na której znajduje się miejskie targowisko. Cena wywoławcza to 1 mln zł. – Z punktu widzenia działalności przewozowej jest to działka nam niepotrzebna. Środki ze sprzedaży chcemy przeznaczyć na gruntowną wymianę taboru. Potrzebujemy tego, bo autobusy się starzeją – tłumaczy Jarosław Siedlanowski prezes PKS.
Kilka lat temu międzyrzecki PKS sprzedał działkę przy ul. Zarówie, gdzie obecnie powstaje galeria handlowa. Prezes Siedlanowski przypomina, że na obecny przetarg zgodę wyraził zarząd województwa, któremu PKS podlega. To ma się zmienić, bo już w ubiegłym roku bialski starosta ujawnił, że będzie się starał przejąć PKS.
– Jesteśmy zainteresowani przejęciem, ale pod warunkiem, że samorząd województwa przekaże nam firmę bez żadnych długów – mówi Mariusz Filipiuk, starosta bialski. – Oczywiście sprzeciwiamy się sprzedaży tej działki, która co miesiąc przynosi spółce dochody (6 tys. zł miesięcznie - przyp. red.). To jest niegospodarne – stwierdza.
Starostwo planuje, że PKS zabezpieczy transport zbiorowy na terenie powiatu. Do przejęcia przedsiębiorstwa przez starostwo miało dojść w pierwszej połowie tego roku. – Nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje. Zarówno oddłużenie spółki, jak i sprzedaż działki pozostają kwestią wciąż otwartą – informuje Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka.
Obecnie przedsiębiorstwo zatrudnia ponad 50 osób. W swoim taborze ma ok. 30 autobusów. – Odbudowujemy się. Sukcesywnie ostatnie miesiące zamykany na plusie. Ale nie powoduje to szybkiego wzrostu finansów na zakup nowego taboru. Jednak mimo perturbacji przetrwaliśmy – podkreśla Siedlanowski.
W jego ocenie, źródłem problemów jest też brak nowelizacji ustawy o transporcie zbiorowym.
– Ustawa ma powierzyć transport zbiorowy samorządom. Bo teraz mamy wolny rynek na przewozach pasażerskich. Przewoźnicy jeżdżą gdzie chcą. Nowelizacja pozwoliłaby nam pracować w normalnych warunkach – zauważa prezes PKS.
Wyprzedaży majątku sprzeciwia się też Przemysław Litwiniuk przewodniczący sejmiku woj. lubelskiego. – Nie pozwolę aby powtórzyła się historia bialskiego PKS, kiedy wicemarszałek nie odczuwał jakiejkolwiek więzi ze spółką i pozwolił ją zlikwidować na zbójeckich warunkach – przypomina Litwiniuk. W 2011 roku sąd ogłosił upadłość spółki. Pracę straciło 140 osób.
– Zgłosiłem interpelację do władz województwa o niewyrażanie zgody na sprzedaż majątku oraz o dokapitalizowanie i stworzenie warunków do przejęcia spółki przez samorządu powiatu. Jeżeli województwo nie ma pomysłu na PKS, to niech przekaże go bliżej ludzi – przekonuje przewodniczący.