Zabytkowe wagony legendarnego Orient Expressu, które od dekady stały na bocznicy w Małaszewiczach (pow. bialski), odjechały do Francji. Ale wszystko owiane jest tajemnicą.
Tylko firma Międzynarodowy Transport Drogowy Kazimierza Skuratowicza z Niemodlina podała, że transportuje na swoich samochodach ciężarowych 13 wagonów do Francji, "gdzie zaopiekują się nimi jak prawdziwym zabytkiem.
– Wiemy tylko że wagony trafią do renowacji – mowi Marek Gutowski, przedstawiciel MTD Skuratowicz. – W związku z pojawiającym się zainteresowaniem owym transportem nasz zleceniodawca nie wyraził zgody na udzielanie informacji.
Mamy to zapisane w zleceniu – dodaje Gutowski.
Jak udało nam sie ustalić ta francuska prywatna firma to Venice Simplon–Orient–Express, która wyszukuje wagony na bocznicach w różnych krajach, a następnie organizuje podróże w odrestaurowanych wagonach np. z Paryża do Stambułu, czy z Londynu do Wenecji. Za wszystko trzeba oczywiście słono zapłacić.
Wagony które w 2008 roku utknęły na bocznicy w Małaszewiczach wchodziły w skład pociągu, który w 1988 roku jechał z Paryża do Hong Kongu. Trasa prowadziła m.in. przez Białą Podlaską i Terespol.
– Stan prawny wagonów do dziś nie został wyjaśniony. Spółka Cargotor nie była właścicielem składu – podkreśla z kolei Ryszard Jacek Wnukowski, rzecznik prasowy PKP Cargo, któremu podlega Cargotor.
Jak zapewniał kilka miesięcy temu, spółka prowadziła „intensywne działania w celu ustalenia właściciela”. Tymczasem, emerytowany kolejarz Sławomir Denicki informował nas o postępującej dewastacji legendarnego Orient Expressu.
– Wagony legendarnego składu, którego macierzystą stacją była stolica Austrii, pierwotnie należały do szwajcarskiej firmy z Zurychu, która w 1993 r. wynajęła je rosyjskiej firmie Orient Express. Firma ta organizowała przez 12 lat kursy do Władywostoku i Pekinu dla zagranicznych turystów – opowiada Denicki. – Po zakończeniu dzierżawy skład miał wrócić do właściciela, ale trafił do Małaszewicz. Na torze bocznicowym nastąpiło jego „morderstwo” dokonane przez złomiarzy – ubolewał emerytowany kolejarz.