Klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej zwrócił się w środę do Prokuratury Generalnej o zbadanie prawidłowości przebiegu aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim.
- Złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa polegającego na tym, że 14 sierpnia kierownictwo ANR oraz zarząd stadniny nie dopełnili ciążących na nich obowiązków w zakresie organizacji aukcji Pride of Poland i tym samym sprowadzili bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej i narażenia na straty Skarb Państwa - mówi poseł Joanna Kluzik-Rostkowska która w imieniu klubu PO koordynuje sprawę.
Posłowie chcą aby prokuratura wszczęła śledztwo i zabezpieczyła nagrania rejestrujące aukcję. - Będzie to ważne w celu ustalenia czy doszło do nieprawidłowości przy prowadzaniu licytacji- tłumaczy pani poseł.
Przypomnijmy że najwięcej wątpliwości budzi dwukrotna licytacja 16-letniej klaczy Emira. Najpierw, jako pierwsza z 31 koni miała zostać sprzedana za 550 tys. euro. Nie podano jednak nabywcy. Pod koniec aukcji Emira wyszła jeszcze raz na ring jako tzw. "oferta specjalna". Ostatecznie poszła za 225 tys. euro do Francji.
Agencja Nieruchomości Rolnych kilka dni po aukcji za tę sytuację obwiniała aukcjonera i ringmasterów. Jednocześnie Waldemar Humięcki prezes ANR zlecił audyt prawny aukcji. - Audyt realizuje zewnętrzna Kancelaria Prawnicza. Do tej pory nie otrzymaliśmy jeszcze jego wyników. Jak tylko będą, poinformujemy o tym - zaznacza Witold Strobel rzecznik ANR.
Tymczasem zaskakujące kulisy aukcji ujawnia Anette Mattsson, Szwedka która od lat przyjeżdża do Janowa i pośredniczy w kupowaniu polskich koni arabskich dla swoich klientów. To ona kupiła dla katarskiej stadniny Al Thumama Emirę.
W przesłanym do nas e-mailu opisuje, że za pierwszym razem licytowała Emirę aż do 200 tys. euro, ale później aukcjoner narzucił szybkie tempo i dała znać, że odpada z gry. A aukcjoner ogłosił że Emira została sprzedana za 550 tys. euro. - Podczas trwającej później aukcji zostałam zaproszona na rozmowę z Mateuszem Leniewicz -Jaworskim (p.o. członka zarządu janowskiej stadniny -przyp.red.). On powiedział że Emira jest nadal do wzięcia i może ją mi sprzedać za 200 tys. euro. Zgodziłam się. Poszłam wypełnić formalności z tym związane-relacjonuje Anette.
Ale tych formalności nie dokończyła, bo Leniewicz-Jaworski chwilę potem zakomunikował jej, że Emira jednak musi wyjść na ring ponownie. - W końcu i tak udało mi się ją wtedy wylicytować za 225 tys. euro, ale wydaje mi sie że podejście było nieprofesjonalne i nieuczuciwe. Myślę że nagranie wideo z pierwszej licytacji do 550 tys. euro pokaże że nie było to rzetelnie przeprowadzone- komentuje Szwedka, która w janowskich aukcjach brała udział od 1989 roku.
- Pierwszy raz czuję że stało sie coś nieuczciwego. Ale to nie państwowe stadniny są winne, tylko kilka osób odpowiedzialnych za organizację spowodowało ten obecny brak zaufania - stwierdza na koniec Anette Mattsson. Zdaniem specjalistów i hodowców doszło do złamania regulaminu aukcji, ale nie tylko. - To rujnuje prestiż i reputację aukcji. Klienci już po pierwszej klaczy wyczuli atmosferę i się odpowiednio odpłacili - powiedział nam zaraz po aukcji Marek Trela, były wieloletni prezes janowskiej stadniny.
Klub PO chce aby prokuratura przesłuchała świadków, m.in. Anette Mattsson. - Tak aby ustalić czy podczas aukcji doszło do spotkania z Mateuszem Leniewicz-Jaworskim i jaki był jego przebieg. Poza tym, czy nie dochodziło do wywierania wpływu na aukcjonerze w celu prowadzenia aukcji w sposób narzucony przez organizatorów. Oczekujemy też zabezpieczenia regulaminu aukcji - precyzuje posłanka PO. - Mamy nadzieję, że ustalimy co tak naprawdę sie stało, bo sytuacja była niebywała. Im więcej się dowiemy, tym większe szanse na odbudowanie renomy aukcji - uważa Kluzik-Rostkowska. Z kolei, Mateusz Leniewicz-Jaworski nie chce na razie odnosić się do relacji Szwedki. - Poczekajmy na dalszy bieg wydarzeń - ucina.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu dymisję złożył Karol Tylenda wiceprezes ANR który z jej ramienia nadzorował Święto Konia Arabskiego. Ale poseł Stanisław Żmijan z PO uważa że polityczną odpowiedzialność ponosi też minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel .
- Oczekujemy wyjaśnienia przyczyn organizacyjnej porażki aukcji oraz informacji o dalszych działaniach w tej sprawie. Jeżeli nie uzyskamy satysfakcjonującej, wróci kwestia złożenia wniosku o wotum nieufności dla ministra rolnictwa- zaznacza na koniec poseł PO. Podczas tegorocznej Pride of Poland z 31 wystawionych koni sprzedano 16 za 1 mln 271 tys. euro.