Podpalenie dębu miłości w Leśnej Podlaskiej nie zagraża jego kondycji. Tak wynika z ekspertyzy sporządzonej na zlecenie władz gminy.
Do podpalenia tego 400–letniego pomnika przyrody doszło w kwietniu. Dzięki natychmiastowej interwencji strażaków i leśników drzewo udało się ocalić. Dąb rośnie na trudno dostępnym podmokłym uroczysku „Kołowierz”. Strażacy musieli doprowadzić linię gaśniczą na odległość prawie 250 metrów. Ogień zdążył jednak objąć część pnia pod korą. – W opinii strażaków uczestniczących w akcji gaśniczej przyczyną pożaru było podpalenie. Według naszej wstępnej oceny drzewo nie jest zagrożone, ale nie wiadomo jak rozwinęłaby się sytuacja gdyby nie szybka reakcja i poświęcenie druhów z pobliskich OSP – przyznaje Tomasz Bylina, nadleśniczy Nadleśnictwa Biała Podlaska.
Gmina Leśna Podlaska zleciła jednak specjalistyczną ocenę zdrowotności pomnika przyrody. Specjalista Sławomir Banasiuk po badaniu stwierdził, że „pożar nie wpłynął w żaden sposób na istotne dla drzewa funkcje życiowe”, a stan korzeni pnia i korony „jest zgodny z wiekiem drzewa”. Z jego oględzin wynika, że spaliła się głównie martwica drzewa rozłożona przez procesy próchnicze. Poza tym, spalone części nie wpłynęły na stabilność dębu. Nie zmienia to faktu, że zdaniem eksperta witalność drzewa jest poważnie osłabiona, ale jest to adekwatne do jego wieku.
Dąb miłości ma 575 cm obwodu i ok. 25–26 metrów wysokości. Został uznany za pomnik przyrody w 1959 roku. Z uwagi na swoje położenie w sercu leśnej głuszy, w okresie zaborów księża emisariusze mieli udzielać tu sakramentów świętych ludności unickiej. Według zachowanych źródeł, majestatyczne drzewo miało być również miejscem spotkań powstańców styczniowych. W późniejszych latach, jak wskazuje sama nazwa, pod dębem spotykali się także zakochani, a według jednego z ludowych przekazów objęcie pnia drzewa stanowiło gwarancję spokoju i szczęścia rodzinnego.
– Planujemy zainstalować w tym miejscu monitoring. Taka decyzja nie jest wyłącznie pokłosiem pożaru, ale przede wszystkim dużych ilości śmieci, które ludzie pozostawiają w bezpośrednim sąsiedztwie pomnikowego dębu –zaznaczają leśnicy.