Przewoźnicy zablokują kolejne przejście graniczne, tym razem w Koroszczynie. Protest rozpocznie się we wtorek w południe.
– Nie możemy dłużej tego tolerować. W 2022 roku w Polsce zarejestrowało się ponad 2 tys. firm transportowych z białoruskim i rosyjskim kapitałem, które odbierają nam chleb. Zaniżają stawki, tworzą nieuczciwą konkurencję. Praktycznie jeżdżą po całej Europie – tłumaczy Kamil Ambroziak spod Łukowa. To on współorganizuje wtorkowy protest przed terminalem w Koroszczynie na granicy polsko–białoruskiej. – Zjadą się przewoźnicy z całego regionu. Będziemy blokować przejście. Tylko co godzinę zamierzamy przepuszczać ciężarówki – zapowiada.
Zdaniem Ambroziaka, w branży źle się dzieje już od wielu miesięcy.
– Rosjanie i Białorusini obchodzą prawo sankcyjne, zabierają nam ładunki. Nie mamy gdzie realizować transportów. A choćby powiat łukowski to przewozowe zagłębie. Tutaj są firmy rodzinne z 30–letnim stażem– podkreśla współorganizator protestu.
Ile potrwa blokada?
– Będziemy tam, aż do skutku. To znaczy do momentu, aż wdrożone zostaną odpowiednie regulacje prawne, które przywrócą stabilność rynku – podkreśla Ambroziak.
Od czwartku przewoźnicy blokują już dojazd do przejścia granicznego w Doruhusku. Domagają się m.in. przywrócenia zezwoleń dla ukraińskich kierowców.