Agnieszka Celińska i Marlena Rzymowska z I LO napisały o czterech dniach z życia ciuchlandu. – W naszym mieście jest ich piętnaście i same jesteśmy już chyba uzależnione od zakupów – mówi jedna z nastoletnich autorek nagrodzonego tekstu.
– Nasz profesor od historii, Michał Bartosz Mojski, namawiał nas do wzięcia udziału w konkursie i był pierwszym czytelnikiem tekstu oraz zasugerował kilka poprawek. Ale niewielkich – mówi Agnieszka Celińska.
Agnieszka z Łukowa i Marlena z miejscowości Rzymy-Rzymki poznały się trzy lata temu w I LO im. Tadeusza Kościuszki. Zaprzyjaźniły się, gdy dostały w Siedlcach pracę hostess. Reklamowały w markecie przyprawy.
– Te wyjazdy nas zbliżyły, okazało się, że jesteśmy podobne, mamy podobne zainteresowania, podobnie myślimy i ciągle mamy ochotę, by brać udział w masie akcji, kampanii i konkursów. Teraz siedzimy w jednej ławce i spędzamy razem masę czasu. Na przykład na wyprawach do ciuchlandów – opowiada Agnieszka z II b.
Profesor od historii nie musiał specjalnie ich namawiać, by wzięły udział w programie Centrum Edukacji Obywatelskiej. Dziewczyny jeździły na warsztaty, kręciły film o Czeczenach i, oczywiście, miały ochotę na napisanie konkursowego tekstu.
– Miałyśmy dwa miesiące na jego napisanie, ale oczywiście wszystko było na ostatnią chwilę. Te ciuchlandy wydały nam się najciekawsze, choć innych pomysłów były setki. W końcu wzięłyśmy dyktafon, ze strachu, że wszystkiego nie zapamiętamy i o ósmej rano w czwartek, gdy jest dostawa, poszłyśmy zbierać materiał. Potem były kolejne wyprawy. Dwa dni zajęło nam pisanie. I tak powstał "Komuna żyje! Czyli w kolejce po modę” – opowiada współautorka nagrodzonej pracy.
Dziewczyny same są fankami szperania w ciuchach z drugiej ręki. A w ich mieście jest w czym grzebać, bo, jak piszą w swoim tekście, tylko w jednym z piętnastu ciuchlandów klienci wynoszą w ciągu tygodnia 13 ton ubrań, torebek i butów. Bohaterom mówiły, że zbierają materiały do szkolnego projektu. Właścicielka sklepu nie była zbyt chętna do rozmów, ale klientki tak.
– Reportaż o czterech dniach z życia sklepu z odzieżą na wagę wydaje mi się najlepszym tekstem, jaki pojawił się w naszym konkursie. (…) Podoba mi się, że (autorki – przyp. red.) mają ucho. Ucho, czyli dobry słuch na to, co mówią ludzie, jakich słów używają, przez co język wydaje się bardzo autentyczny. Dzięki temu różnicują narrację: innego języka używają do swojej opowieści, innego, gdy cytują bohaterów – napisał w komentarzu do pracy licealistek Mariusz Szczygieł, zastępca szefa działu reportażu w "Gazecie Wyborczej”, która wydrukowała nagrodzony tekst.
Przed autorkami, którym kibicowały rodziny i przyjaciele teraz matura. Marlena jest raczej zdecydowana, by iść na dziennikarstwo i myśli o prawie.
– Po tym sukcesie ja też poważnie myślę o dziennikarstwie, choć wcześniej byłam zdecydowana na prawo albo anglistykę – mówi Agnieszka Celińska.