Ona: lat 29. On 31. Do niedawna byli parą, ale on zerwał ten związek. Ona nie może się z tym pogodzić. Grozi , że rzuci się pod pociąg. Mężczyzna zachowuje zimną krew, a kobieta może spalić się wstydu.
Napięcie rośnie.
Przerażony mężczyzna wzywa policję. Ani na dworcu w Białej Podlaskiej, ani w jego okolicach nie ma śladu dziewczyny. On próbuje się do niej dzwonić. Ona od razu rozłącza rozmowy.
Jest coraz gorzej.
Jemu psuje się telefon. Policjant pożycza swojego aparatu. Ona dalej przerywa rozmowy. W tym czasie policja próbuje ją namierzyć.
Międzyrzec Podlaski. Policja dostrzega siedzącą na dworcowej ławce kobietę, która pasuje do rysopisu. To ona.
- Żartowałam tylko - mówi kobieta. I wyznaje mundurowym, że jedzie do rodziny w zachodniej Polsce i wpadła na pomysł, że nastraszy byłego chłopaka.
Przyjeżdża lekarz. Kobieta nie jest w depresji. Mundurowi oddają ją pod opiekę rodzinie.