Dariusz Łobejko, nowo wybrany wójt Jabłonia (pow. parczewski) może przestać być wójtem. I to nie z własnej winy.
Wójt Jabłonia, 32-letni Dariusz Łobesko, zaraz po wyborach z werwą wziął się do pracy. Zadbał o uaktualnienie strony internetowej gminy. Zorganizował turniej halowej piłki nożnej oraz XV Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pozyskał z Caritasu dla opieki społecznej dwie tony produktów żywnościowych. Zostały one rozdane osobom potrzebującym przed świętami Bożego Narodzenia. Zlecił prace porządkowe na terenie gminy.
Teraz cały ten zapał może pójść na marne, bo do wojewody nie dotarło na czas oświadczenie majątkowe wójta. A to skutkuje pozbawieniem go prawa do sprawowania najważniejszej funkcji w gminie.
– Dziwne to nowe prawo. Sankcje są niewspółmierne do winy. Zamiast ukarać spóźnialskich radnych i wójtów sporą grzywną, która by wzbogaciła budżet, to z pieniędzy podatników zafunduje się kolejne wybory. W naszej gminie będzie to kosztować co najmniej 15 tys. zł. A frekwencja może być marna – mówi oburzony Lech Rolewski, emerytowany nauczyciel z Jabłonia.
Wójt może ponieść konsekwencje, mimo że nie zawinił. Piotr Denejko, sekretarz gminy, przyznaje, że wójt w wymaganym terminie, czyli 3 stycznia, złożył w Urzędzie Gminy swoje oświadczenie majątkowe. – Niestety, nie mieliśmy informacji o terminach składania tych dokumentów do wojewody. Wysłałem je 16 stycznia. Nie wiedziałem, że w grę wchodzi tylko miesiąc od ślubowania, które Łobejko składał 6 grudnia. Szkoda że wójt sam nie wysłał szybko pisma do wojewody – mówi zasmucony Denejko. „Niedźwiedzią przysługę” wyrządził też przewodniczącemu rady, którego oświadczenie również poszło do wojewody z opóźnieniem. Utrata mandatu grozi też szefowi rady.
Ale wójt nie ma zamiaru ustąpić. Podpiera się kopią oświadczenia, na której jest stempel z datą oddania dokumentu do Urzędu Gminy. – Czuję się gorzej niż przestępca. Bandyta może odwoływać się od najgorszego wyroku do wyższej instancji – mówi rozżalony.