Ja sama wyczołgałam się na łokciach – opowiada Małgorzata Andrzejczak z Lublina, która wraz z trzema innymi osobami wróciła do Polski po wypadku autokaru na Węgrzech. Ale lekarze nie puścili jej do domu. Wraz z Anną Stańko musiała położyć się do szpitala.
Kobiety są pod opieką lekarzy PSK 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Małgorzatę Andrzejczak spotkaliśmy wczoraj czekającą na prześwietlenie. – Psychicznie i fizycznie czuję się źle – powiedziała nam. – Wciąż jestem w szoku.
Wraz z nimi samolot z Węgier przywiózł Martę i Marzenę Sobieszek. Jeszcze tego samego dnia obie wróciły do domu.
– Córki czują się dobrze – mówi ich ojciec Kazimierz Sobieszek. – Jedna ma złamany obojczyk, druga jest mocno posiniaczona. Ale ogólnie są w dobrej kondycji.
Czwartek był w całym województwie dniem żałoby. Na nasz apel Czytelnicy Dziennika ruszyli z pomocą dla trzech osieroconych braci Dziołaków – Karola, Wojtka i Jacka – z Zakalinek. W wypadku zginęli ich rodzice i 5-letnia siostra, z którą tworzyli zespół ludowy.
– Nie wiemy, kiedy chłopcy wrócą do Polski – mówi Marzena Dziołak, ciocia dzieci. – Najstarszy z braci, Wojtek, już mógłby wracać, ale lepiej, żeby ich teraz nie rozdzielano. Dziękujemy wszystkim darczyńcom. Na pewno ważne będą środki na dalsze kształcenie chłopców.
Wśród ofiarodawców jest firma Żagiel SA z Lublina, która przekazała wczoraj 3 tys. zł. Redakcja Dziennika dołożyła 1 tys. zł. Przypomnijmy, że już w środę Powszechna Kasa Oszczędności BP Oddział Regionalny w Lublinie przekazała 10 tys. zł.
Do akcji włączył się też oddział wojewódzki Towarzystwa Przyjaciół Dzieci z Lublina, udostępniając swoje konto bankowe, na które można wpłacać pieniądze. Poza tym TPD chce przyjąć braci na turnus rehabilitacyjny, np. w Szczyrku lub Jastrzębiej Górze.
Również Spółdzielnia Turystyczna „Turysta” z ul. Chopina 14 w Lublinie oferuje chłopcom turnusy na koloniach w Krasnobrodzie i Łebie.
Z kolei mieszkańcy Czemiernik myślą o pomocy dla rodziny Powałków. W wypadku zginęła pani Alfreda, matka czwórki dzieci. – Jak będzie trzeba, będziemy zbierać ofiary – mówi proboszcz, Józef Chorębała.
Czekają na pomoc
z dopiskiem „Dla rodziny
Dziołaków”. Darowizny te można odpisać od podatku.