Od dziś bialscy policjanci rozdają siedmiolatkom odblaskowe znaczki, a policyjna maskotka "Dinuś” uczy, jak bezpiecznie poruszać się po ulicy.
- Bardzo martwię się o bezpieczeństwo na przejściu przez ulicę obok naszej szkoły. Ruch samochodów jest tutaj bardzo duży - mówi nam Marzena Szyc, przewodnicząca Rady Rodziców przy bialskiej Szkole Podstawowej nr 1. - W Lublinie są "krasnale”, którzy przeprowadzają dzieci przez jezdnię, u nas w całym mieście nie ma ani jednego.
Tymczasem Edward Tymoszyński, kierownik bialskiego Powiatowego Urzędu Pracy twierdzi, że nie było zgłoszeń od samorządów o potrzebie zatrudnienia przeprowadzaczy. - A mamy pieniądze na opłacenie takich osób - mówi. - Możemy ich zatrudniać w ramach stażu, przygotowania do zawodu lub prac społecznie użytecznych.
Miejscy urzędnicy uważają jednak, że w Białej Podlaskiej nie trzeba zatrudniać przeprowadzaczy przed szkołami. - Policjanci będą uczyć najmłodszych uczniów prawidłowego przechodzenia przez jezdnię. W październiku do nauczania włączy się Straż Miejska - wyjaśnia Somerlik.
Wczoraj policjant przebrany za policyjną maskotkę smoka "Dinusia” demonstrował w pobliżu SP 1 przeprowadzanie dzieci. Ledwie zakończył pokaz, a młody kierowca opla niemal najechał na grupę uczniów. Tylko ostre hamowanie zapobiegło wypadkowi. - No i niech mi ktoś powie, że przeprowadzacze nie są potrzebni - komentowali na gorąco rodzice uczniów "jedynki”.
Według Cezarego Grochowskiego z bialskiej policji, ważniejsza od przeprowadzaczy jest edukacja dzieci w zakresie bezpiecznego poruszania się po drodze. - Prowadzona przez nas akcja "Bezpieczna szkoła” przynosi efekty - twierdzi Grochowski. - W ubiegłym roku szkolnym nie odnotowaliśmy żadnego wypadku z udziałem dziecka w pobliżu szkoły. W tym roku dotrzemy do wszystkich szkół w mieście i w powiecie - obiecuje. I zaznacza, że przez cały wrzesień policjanci będą kontynuować akcję.
- Rozdamy pierwszakom 8 tys. naklejek odblaskowych z wizerunkiem "Dinusia”. A uczniowie z klas trzecich i czwartych dostaną książeczki o bezpiecznym poruszaniu się rowerem - kończy Grochowski.