Ławki w mieście dzielą się na te źle ustawione i na te zdewastowane - uważają mieszkańcy. Wandale z lokalizacji są zadowoleni.
- To dziwne, że nowa ławeczka ustawiona przy al. Tysiąclecia już ma rozkręcone śruby i skradzione deseczki. Szkoda, że nikt w mieście nie reaguje w przypadku takich zniszczeń - mówi Zbigniew Makaruk, który uważa, że nikt nie walczy w Białej Podlaskiej z wandalizmem. - Przewracane są kosze na śmieci, niszczone przystanki - dodaje.
Z kolei pan Henryk obserwuje, jak co kilka tygodni wandale niszczą wiatę przystankową przy ul. Akademickiej. - W ostatni weekend znów brakowało w wiacie czterech szyb, bo młodzi mężczyźni wracający z dyskoteki wyjmowali tafle z ram i rzucali je na jezdnię - opowiada pan Henryk.
- Na placu Trzech Krzyży niemal codziennie są przewracane olbrzymie betonowe kosze. Już raz strażnicy musieli po szyję wchodzić do oczka wodnego przy targowisku, aby wyłowić stamtąd wrzucony przez osiłków kosz - mówi Adam Żukowski, komendant bialskiej Straży Miejskiej, który potwierdza, że w mieście ciągle jest coś niszczone. - Zgłaszaliśmy do Komunalnego Gospodarstwa Pomocniczego, aby zmienić sposób mocowania ławek, bo śruby trzymające deski są za lekko zakręcone - wyjaśnia komendant.
Janusz Hodun, kierownik Komunalnego Gospodarstwa Pomocniczego, przyznaje, że służby miejskie są bezradne. - Chuligani wyrywają listwę ze zbrojeniem mocującym kosze. Nie będziemy więc już ich kotwiczyć, może wtedy dewastacja będzie mniejsza. Szkoda, że część nowych, ładnych ławek, które ustawiliśmy w mieście, już jest dewastowana i oszpecana napisami - zauważa Hodun.
Odpowiadając na narzekania pasażerów komunikacji miejskiej wyjaśnia, że o miejscu ustawienia ławek (także przy al. Tysiąclecia) współdecydowali pracownicy z jego firmy i urzędnicy z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta.