Oblodzone stopnie to zmora wielu bialskich instytucji. Interesanci chodzą po nich z duszą na ramieniu, a zarządcy budynków ograniczają się tylko do sypania piaskiem i wieszania ostrzegawczych tabliczek.
Jeszcze w grudniu pracownicy "Komunalnika” zapewniali innego z interesantów, że śliskie płytki zostaną wymienione, jak tylko przyjdzie odwilż.
– Przed świętami temperatura była na plusie. Ale nie wykorzystano tego do usunięcia zagrożenia – zauważa pan Alfons, który w tej sprawie interweniował nawet w inspekcji pracy. – Poinformowano mnie, że inspektor może zlecić kontrolę tylko wtedy, gdy problem zgłosi ktoś z pracowników biura.
Za śliskie schody nie może karać też Straż Miejska. – Przypominamy jednak o odpowiedzialności cywilnej. Kiedy ktoś złamie lub zwichnie nogę na śliskich schodach, to odpowiada za to właściciel budynku – mówi Artur Żukowski, komendant bialskiej Straży Miejskiej.
Marian Zaborowski, prezes Przedsiębiorstwa Wielobranżowego "Komunalnik”, też przyznaje, że na schodach prowadzących do biura jest wyjątkowo ślisko.
– Dlatego powiesiliśmy ostrzegawczy napis i zamontowaliśmy barierkę – mówi Zaborowski. – Ale nikt jeszcze tu nie upadł, a podobnymi płytkami wyłożone są schody wielu instytucji, na przykład Urzędu Miasta. Mimo to, jak tylko zrobi się cieplej, przebudujemy te schody – obiecuje.
To nie jedyne śliskie schody w Białej Podlaskiej. – Najgorzej jest na wejściu na pocztę i do magistratu. Trzeba bardzo uważać, aby się nie przewrócić – mówi pan Tadeusz, emeryt.
Renata Szwed, dyrektor gabinetu prezydenta miasta, informuje, że dotychczas nie było skarg klientów na schody wejściowe do urzędu. – Są dobrze posypywane piaskiem. Sama uczuliłam nasz referat administracyjny, aby piasku nie żałował – mówi Szwed.