Młodym ludziom pomagali studenci z Poznania. Po zabójstwie zawieźli ich do Krakowa. Tam Zuzanna M. zamierzała promować swoje wiersze.
Policjanci ustalili, że dwójce młodych morderców pomagali Linda M., studentka malarstwa i Marcin S., student inżynierii zarządzania. Oboje mają 19 lat i są z Poznania. Usłyszeli zarzut poplecznictwa. Chodzi o utrudnianie postępowania poprzez pomaganie sprawcom zabójstwa uniknięcia odpowiedzialności karnej.
Obie pary poznały się na festiwalu w Gdyni. - W nocy z piątku na sobotę studenci przywieźli Zuzannę M. i Kamila N. citroenem z Warszawy w okolice domu małżeństwa N., a następnie zabrali do Krakowa - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. Zabrali ze sobą plecak, w którym były narzędzia zbrodni, rękawiczki oraz elementy ubioru sprawców.
- Początkowo nie wiedzieli, po co jadą do Białej Podlaskiej, ale później Zuzanna M. i Kamil N. opowiedzieli im szczegóły zbrodni.
Marcin S., nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale nie kwestionował, że brał udział w zdarzeniach. Linda M. również tego nie kwestionowała, ale także nie przyznała się do winy. Studenci twierdzą, że nie potraktowali opowieści o zabójstwie poważnie. - Zabezpieczyliśmy materiały, które przeczą ich wersji - mówi Wójtowicz. Obojgu grozi do pięciu lat więzienia.
Kamil N. mieszkał z rodzicami na osiedlu domków jednorodzinnych w tzw. sypialni Białej. Jego ojciec był funkcjonariuszem Straży Granicznej w stopniu pułkownika, a matka uczyła rosyjskiego. Z kolei Zuzanna M. mieszkała w Białej Podlaskiej z matką, nauczycielem akademickim. Jej ojciec zmarł kilka lat temu. Dziewczyna przez wiele lat z sukcesami trenowała piłkę nożną. Z sukcesami też radziła sobie w szkole, o czym świadczą "Złote pióra”, wyróżnienia przyznawane przez prezydenta miasta dla najlepszych uczniów.
Dwa lata temu 18-latka zaczęła pisać wiersze. Dla swoich czytelników była Marią Goniewicz. Taki pseudonim przybrała, tak promowała się w sieci. W maju ukazał się jej debiutancki tomik "33”. - Piszę, kiedy nie wiem już, jak radzić sobie z emocjami. To jest moja ucieczka od rzeczywistości - mówiła w czerwcu w wywiadzie dla portalu PodlasieSięDzieje. - Sama się do nas zgłosiła, wydała tomik i szukała rozgłosu - przyznaje Marta Gadomska z portalu.
Zuzanna M. słuchała Joy Division, czytała m.in. Rafała Wojaczka. Tym dzieliła się na swoim facebookowym fanpage'u i Instagramie. Zamieszczała tam też swoje wiersze. "Bezczelnie młoda i bezczelnie zdolna”, tak mówiła o sobie Maria Goniewicz. W październiku na jej profilu pojawiły się obrazki instruujące, jak poderżnąć komuś gardło. A 7 grudnia napisała wiersz. Oto jego fragment "Ty i kobieta, której kiedyś zdeptałam serce, mieszkacie obok siebie. To dziwne miejsce, w którym ostatnio podobno jest o mnie głośno. (…) Przekonajmy się. Zróbmy razem coś pięknego.” Czy Zuzannie M. chodziło o zabójstwo?
13 grudnia za pośrednictwem Facebooka zapraszała na spotkanie w Krakowie. Tego dnia miała promować tam swój debiutancki tomik. Zuzanna M. nie spotkała się z krakowskimi fanami, policja była szybsza. Dziewczynie i jej chłopakowi grozi dożywocie.