W sobotę, w Suchowoli kilkaset osób pożegnało 18-letnią Monikę. W tym czasie w prokuraturze w Białej Podlaskiej Sławomir S. przyznał, że ją zabił.
26-letni mieszkaniec Wyryk został przesłuchany w sobotę w południe. Schwytano go w czwartek wieczorem, trzy dni po morderstwie. Prokuratura postawiła mu zarzut dokonania zabójstwa i gwałtu.
- Podejrzany złożył wyjaśniania, z których wynika, że jest sprawcą śmierci dziewczyny - mówi Jacek Drabarek, szef zamiejscowego ośrodka lubelskiej Prokuratury Okręgowej w Białej Podlaskiej.
Ze wstępnych ustaleń po sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci Moniki było uduszenie. Lekarze nie wykluczają jednak, że Monika mogła jeszcze żyć po porzuceniu przez zabójcę, a zmarła z wyziębienia. Ostatecznie rozstrzygną to dodatkowe ekspertyzy.
Wszystko wskazuje, że do zbrodni doszło na parkingu przed dyskoteką w samochodzie Sławomira S. Potem zabójca wywiózł dziewczynę za Suchowolę. Po przejechaniu dwóch kilometrów, wyciągnął jej ciało z samochodu i zostawił na polu. Teraz śledczy czekają na wyniki ekspertyz kryminalistycznych, które mają jednoznacznie wyjaśnić okoliczności śmierci nastolatki.
Monika została pochowana w sobotę na cmentarzu parafialnym w Suchowoli, kilka kilometrów od jej rodzinnego Jeziora. Kościół, w którym była odprawiana pogrzebowa msza św. znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie dyskoteki, w której dziewczyna spędzała feralnego sylwestra.
- To światło zgasło tak nagle i do tego w tak brutalnych okolicznościach. Przed Moniką dopiero zaczynało się dorosłe życie, a musiała odejść na zawsze - podkreślił w homilii proboszcz parafii w Suchowoli. - Chcemy rozkładać ten ciężar bólu i na nasze barki - dodał.
- Ciągle nie mogę uwierzyć, że to akurat ona - podkreśla Agata Łobejko, jedna z koleżanek Moniki. - To straszne.
Podobnie mówią mieszkańcy Suchowoli: - Niewiarygodne, co zrobił ten drań. Dla takich ludzi powinna zostać przywrócona kara śmierci.