Grupa Białorusinów przebywa na kwarantannie w jednym z bialskich hoteli. Ze swojego kraju uciekli przed represjami. Pomagają im rodacy na stałe mieszkający w Białej Podlaskiej. Ale ktoś pozdejmował flagi i transparenty, które Białorusini zawiesili na balkonie. – Nie wiem, kto to zrobił – twierdzi właściciel hotelu.
– Pracowałam w państwowej telewizji na Białorusi. Ale po wyborach nie zgadzałam się z ich wynikiem. Napisałam o tym w mediach społecznościowych. A po dziesięciu minutach w całym kraju wyłączono internet – opowiada pani Tatiana z Mińska. Do Polski uciekła razem z mężem i dzieckiem. – Miałam udzielić wywiadu dla opozycyjnych mediów, ale przyszedł do mnie stary znajomy, który teraz pracuje dla KGB, przycisnął mnie do ściany. Straszył, że może spalić mój samochód – dodaje pani Tatiana.
Kobieta przyznaje, że rodzina nie wzięła ze sobą zbyt wielu rzeczy, bo szybko podjęli decyzję o ucieczcie. – Straż Graniczna przyznała nam tu wizę humanitarną i skierowała na kwarantannę. Tyle, że nie wiemy co dalej – zaznacza nasza rozmówczyni.
W hotelu na rogatkach Białej Podlaskiej jest też pani Ludmiła, która pochodzi z mniejszej miejscowości. – Są tu osoby, które były bite, mają ślady siników. Ja byłam śledzona. Wychodziłam na demonstracje z transparentami. To pewnie dlatego – opowiada Białorusinka. – 1 września syn był jeszcze w szkole, ale następnego dnia już wyjechaliśmy – tłumaczy. – Dochodziło do tego, że nawet w sklepie mogli kogoś zgarnąć.
Na hotelowym balkonie Białorusini wywiesili flagi i transparenty m.in. z napisem „Solidarność z Białorusią”. – W piątek wieczorem przyjechał jakiś mężczyzna, wszedł i sam ściągnął to wszystko z balkonów. Ludzie się przestraszyli, bo myśleli, że to jacyś agenci z Białorusi – podkreśla pani Irena, od trzech lat mieszka w Polsce i pomaga swoich rodakom.
Na miejsce wezwano policję. – Zgłoszenie otrzymaliśmy od osoby znajdującej się poza hotelem. Właściciel zdejmował flagi na zewnątrz budynku, bo zostały powieszone bez uzgodnienia – zaznacza podkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik bialskiej policji. – Na miejscu, obie strony doszły do porozumienia – dodaje rzecznik.
Ale Kamil Czapski, który podaje się za właściciela hotelu twierdzi, że nie wie, kto zdejmował flagi. – Podstawowa sprawa jest taka, że nikt nie pytał mnie o zgodę w sprawie tych transparentów. A o tym, że ktoś je zerwał, dowiaduję się od dziennikarzy – zaznacza Czapski, który od niedawna odpowiada za hotel. – Natomiast właściciel całego budynku to ktoś inny – tłumaczy i podkreśla, że „nie chce mieć nieprzyjemności”.
Z kolei, magistrat tłumaczy, że na prośbę wojewody miasto zorganizowało miejsce kwarantanny instytucjonalnej. – Taka pomoc w zakresie zapewnienia miejsca pobytu oraz wyżywienia jest świadczona trafiającym do nas osobom z Białorusi – zaznacza prezydent Michał Litwiniuk. – Monitorowaniem pobytu osób w kwarantannie, tak jak w całym kraju, tak i w hotelu zajmuje się policja – dodaje prezydent.
Białorusini nie wiedzą jaka przyszłość czeka ich w Polsce. – Nie wiemy jakie są nasze prawa. Polskie władze powtarzają, że będą pomagać Białorusinom, ale nikt z nami się nie kontaktował. Nie wiemy czy możemy tutaj pracować– zaznacza pani Tatiana.
Por. Dariusz Sienicki, rzecznik komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej tłumaczy, że obywatele Białorusi, którym zezwolono na wjazd na terytorium Polski, „nie są już w dyspozycji Straży Granicznej”.
– W związku z obowiązującymi w Polsce przepisami epidemiologicznymi obywatele Białorusi, którzy wjeżdżają do Polski podlegają obowiązkowej kwarantannie w miejscu przez siebie wskazanym, a w przypadku jego braku, kierowani są do miejsc kwarantanny wyznaczonych przez wojewodę. W przypadku złożenia wniosku o udzielenie ochrony miejsce kwarantanny pozostają w gestii Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców – zaznacza Sienicki.
Od początku sierpnia, ośrodek dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej przyjął 54 obywateli Białorusi, którzy złożyli wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej w Polsce. – Obecnie w placówce przebywa 36 obywateli Białorusi – zaznacza Jakuba Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
Białorusini szukają też pomocy u prawników. – Jeszcze nie mamy sygnałów od Białorusinów z Białej Podlaskiej, ale mogą się do nas zgłaszać – zapewnia Julian Hofman, prawnik i doradca legalizacyjny z Fundacji Instytut Państwa i Prawa w Lublinie. – Wszystko będzie zależało, czy mają wizy, czy też może tytuł pobytowy w Polsce. Ale pewnie są też osoby, które po prostu przekroczyły granice i będą ubiegać się o status uchodźcy w Polsce – zaznacza Hofman. – Ścieżki postępowań są różne i każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie – zwraca uwagę prawnik.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział kilka dni temu, że „Polska jest otwartym domem dla wszystkich Białorusinów”. – To realna pomoc materialna dla osób represjonowanych – stwierdził szef rządu. Na plan „Solidarni z Białorusią” nasz kraj przeznaczy w pierwszym roku 50 mln zł. Oprócz wsparcia osób represjonowanych, program zakłada stypendia naukowe, pomoc niezależnym mediom czy organizacjom pozarządowym.