Kryzys w branży meblarskiej. Biłgorajskie firmy planują poważne zwolnienia. Ale są też oferty, zwłaszcza, że z rynku pracy zniknęli obcokrajowcy.
– Firma Black Red White S.A. planuje zwolnienie 1500 osób a Meble Black Red White sp. z o.o. 400. Chodzi o pracowników z całego kraju i nie będzie to sytuacja jednorazowa tylko proces trwający od końca tego miesiąca, do końca roku. Nie mamy informacji, ilu osób z powiatu biłgorajskiego i z jakich grup zawodowych dotkną planowane zwolnienia. Ale będzie to duże uderzenie w rynek pracy. Mamy też zawiadomienie z przedsiębiorstwa Produkcja Mebli Stanisław Stelmach z miejscowości Chmielek. Tam z uwagi na likwidację firmy planowane są zwolnienia 57 osób. To dla miejscowego rynku pracy będzie bardzo odczuwalne – mówi Danuta Łagożna, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Biłgoraju.
– Branżę meblarską dotknął kryzys, jednak mamy nadzieję, że w miarę poprawy sytuacji to się zmieni i do zapowiadanych zwolnień nie dojdzie lub będą one mniejsze. W naszym powiecie są inni duzi pracodawcy, sytuacja jest dynamiczna. Jednak na wtorek w południe nie mam innych zgłoszeń o planowanych zwolnieniach grupowych – dodaje pani dyrektor.
– Oczywiście, że to dla mnie jest bardzo trudna decyzja. Dla mnie i pracowników. Każdy chce przyjść do pracy i zarobić. A nie ma zamówień. Uważam, że uczciwiej jest dać ludziom wypowiedzenia niż ich zwodzić. Przeciąganie w czasie niczemu nie służy. Pracownicy po części to rozumieją – mówi Stanisław Stelmach, który od 24 lat prowadził firmę meblarską. Był podwykonawcą BRW, dla niego powstawały w Chmielku tapicerowane meble. – Były już różne kryzysy, krajowe, lokalne, ale ten jest ogólnoświatowy, to jest cała przyczyna. Na razie pracownicy są na „postojowym”, z końcem maja zamknę zakład. Nie wiem, czy uda się go otworzyć po kryzysie. Czy pozbieram ludzi. To są przeszkoleni fachowcy, tapicerzy, pracownicy szwalni. Nikogo z łapanki nie postawię na takim stanowisku – dodaje przedsiębiorca.
Przedsiębiorcy proszą o pożyczki
Ale grupowe zwolnienia to nie wszystkie złe informacje o lokalnym rynku pracy. Do PUP w Biłgoraju wpłynęło ponad 70 wniosków, złożonych przez mikroprzedsiębiorców, którzy chcą ratować swoją sytuację, występując o pożyczkę. To jedna z możliwości, jakie daje im tak zwana tarcza antykryzysowa. Wnioskodawcy reprezentują bardzo różne branże: od właścicieli aptek, zakładów kosmetycznych, fryzjerskich po biura rachunkowe.
Oferty pracy z trzech branż
– Jeśli chodzi oferty pracy, to już widać pewne ożywienie. Po zgłoszeniach, które dotarły do nas w tym tygodniu, widać, że pracowników szukają pracodawcy z trzech branż. To transport, gdzie chodzi o kierowców w przewozach międzynarodowych, branża spożywcza, a konkretnie zakłady przetwórstwa mięsnego, działające na rynku lokalnym oraz także lokalną branżę budowlaną.
Oprócz tego, pracowników potrzebuje branża metalowa. Przedsiębiorcy produkujący na przykład siatki, dotychczasowe braki kadrowe wypełniali, zatrudniając obcokrajowców, których obecnie na rynku pracy jest o wiele mniej. Dlatego teraz wracamy do potrzeb na pracownika krajowego – mówi dyrektor biłgorajskiego PUP.