Kolejne problemy wokół alkoholowego biznesu Janusza Palikota. Wiceminister finansów Artur Soboń polecił sprawdzenie rozliczeń podatkowych jego przedsięwzięć. Zdaniem byłego polityka to dalszy ciąg medialnej nagonki przeciwko niemu i próba wciągnięcia w polityczną grę.
- W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej doniesieniami o możliwości utraty środków przez osoby, które dały się namówić na reklamowane przez Janusza Palikota usługi poprosiłem Krajową Administrację Skarbową o kontrolę rozliczeń podatkowych w przedsięwzięciach związanych z Palikotem – poinformował w poniedziałkowe popołudnie na Twitterze będący posłem z okręgu lubelskiego Soboń.
Wiceminister finansów przypomniał, że sprawa może dotyczyć ok. 10 tysięcy osób, które w projekt byłego polityka zainwestowały swoje oszczędności sięgające łącznie 140 mln zł. - Bardzo niepokojące są też kolejne informacje o problemach z płatnościami podwykonawcom i pracownikom oraz danin na rzecz Skarbu Państwa – dodał Soboń.
To reakcja na informacje, jakie pojawiły się pod koniec ubiegłego tygodnia. W piątek portal Bankier.pl informował, że należąca do Janusza Palikota grupa kapitałowa Manufaktura Piwa Wódki i Wina stanęła na krawędzi bankructwa. Tego samego dnia portal Money.pl pisał o tym, że pracownicy jednej z należących do grupy spółek nie dostali pensji za maj.
Do wpisu Sobonia, który sugerował, że mamy do czynienia z aferą na miarę znanej sprzed lat sprawy Amber Gold, Palikot odniósł się w swoich mediach społecznościowych.
- Nie ma mowy o żadnej piramidzie i nieprawidłowościach – zapewnił w nagraniu zmieszczonym na Facebooku. I kontynuował: - Owszem, mamy opóźnienia w płaceniu niektórych świadczeń wobec pracowników, pensji czy odsetek od różnego rodzaju umów i pożyczek. To się zdarza jednak każdej firmie, to nie jest przestępstwo. To jest oczywiście niedobre i nie powinno mieć miejsca, ale czasem tak się dzieje w biznesie, że człowiek musi mieć trochę czasu, żeby uregulować wszystkie zobowiązania.
Zdaniem Palikota powód reakcji wiceministra finansów był jednak inny. - Tutaj chodzi o to, żeby przyłożyć Donaldowi Tuskowi – oświadczył przedsiębiorca. Jako argument podał fakt, że Telewizja Polska w materiale na ten temat zamieściła zdjęcia z 2006 roku, na których pił alkohol z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej. - Mimo że od 2015 roku nie jestem w polityce, to próbuje się mnie wciągnąć do jakiejś gry politycznej, w kontekst Tuska, po to, żeby osłabić rosnące notowania Tuska i Platformy Obywatelskiej. W tym nie ma żadnego interesu publicznego, żadnej troski o inwestorów, pracowników, ani o zakład, który zapłacił kilkadziesiąt milionów podatków, oddał inwestorom 24 mln zł i który produkuje wysokiej jakości produkty i ma szanse na ogromny sukces – podsumował.
Janusz Palikot to były poseł trzech kadencji. Początkowo był związany z PO, z której odszedł w 2010 roku, zakładając własna partię, Ruch Palikota (później Twój Ruch). W 2011 roku jego formacja dostała się do Sejmu, ale tego wyniku nie powtórzyła cztery lat później, kiedy w wyborach parlamentarnych wystawiła wspólne listy z innymi ugrupowaniami lewicowymi. Wówczas Palikot wrócił do biznesu i zaczął działać w branży alkoholowej, z którą był związany przed rozpoczęciem politycznej kariery.