W Lublinie w kilku restauracjach i kawiarniach można już zamawiać niesprzedane posiłki przez aplikację, która pomaga walczyć z marnowaniem żywności.
Aplikacja Foodsi umożliwia restauracjom wystawienie jedzenia, którego nikt nie zamówił w ciągu dnia, ponieważ było przygotowane „na zapas”. Użytkownicy mogą później kupić te posiłki w dużo przystępniejszych cenach niż w ofercie tradycyjnej – nawet do 70 proc. taniej. Nie wybiera się jednak konkretnych pozycji z menu, tylko kupuje posiłek, którego zawartością jest to, co nie zostało danego dnia sprzedane w restauracji. Jedzenie dostajemy go na wynos.
– Przez aplikację Foodsi najczęściej można u nas dostać zestawy obiadowe, czyli zupa plus burger lub danie.
Na aplikacji wystawiamy średnio 13 posiłków dziennie i bardzo często jest tak, że wszystko, co wystawimy, sprzedaje się
– informuje pracownica wegańskiej restauracji Umea.
W Lublinie tańsze posiłki oferuje sześć restauracji (Ósmesmake, Bistro Soczysta Strawa, Spiżarnia Smaku, Ambaras, Umea, ZATAR mezze & hummus & grill) i cztery kawiarnie (Chrupko, Organic Coffe Spokojna, Nie wylej, Café Teatralna). To, że aplikacja działa też w Lublinie, to m.in. zasługa członków facebookowej grupy „Zero Waste Lublin”, którzy informowali restauracje – dzwoniąc, pisząc maile czy odwiedzając osobiście – o możliwości dołączenia do aplikacji.
– Podczas studiów pracowaliśmy w gastronomii i tam zauważyliśmy, ile żywności wyrzuca się. Pracowałem w piekarni, gdzie marnowało się bardzo dużo pieczywa. W momencie, gdy nadchodziła godzina zamknięcia, wszystko lądowało w śmietniku. Sam musiałem to wyrzucać. Dlatego stworzyliśmy aplikację – opowiada jeden z twórców Mateusz Kowalczyk. Polska zajmuje 5. pozycję w Europie pod względem marnowania jedzenia, za Wielką Brytania, Niemcami, Francją oraz Holandią. Wyrzucamy ponad 9 milionów ton jedzenia rocznie.
– Jeżeli jakaś restauracja chce do nas dołączyć, nie musi wiele zrobić. Podpisujemy bardzo prostą umowę współpracy, która reguluje to, jak ta współpraca przebiega np. ustalamy, jak wygląda jedzenie, które trafia do Foodsi. Potem robimy krótkie szkolenie z obsługi aplikacji, dostarczamy panel danego lokalu managerowi i już można działać i wystawiać jedzenie – opowiada Kowalczyk.