Może to być Golden, Gala, Red Jonaprince, Jonagored, Szampion albo Idared. Łączy je to, że wyrosły w sadach Lubelszczyzny, a w świat i w Polskę idą z naklejką „Jabłko Lubelskie”.
Lubelszczyzna jabłkami stoi – to wie chyba każdy. Ale że to w lubelskich sadach rosną najlepsze i najzdrowsze jabłka w Polsce, a może nawet Europie, nie jest aż tak oczywiste. – Nasze jabłko, choć najlepsze, jest nierozpoznawalne. Mało go widać – ubolewa Zbigniew Chołyk, prezes LubApple.
Wkrótce ma się to zmienić. Dorodne owoce sprzedawane pod szyldem „Jabłko Lubelskie” można już dostać w większości sieci handlowych. Choć logo nie rzuca się w oczy.
– Obecnie jesteśmy na etapie projektowania kartonów, opakowań, naklejek na owoce. Będziemy walczyć o to, by marka „Jabłko Lubelskie” była widoczna i rozpoznawalna – zapowiada Chołyk.
Choć przyznaje, że czasami przypomina to walkę Dawida z Goliatem. – Największych odbiorców trudno do tego przekonać. Często w dużych sieciowych marketach nie ma możliwości zareklamowania swojej marki. Dlatego zaczynamy od mniejszych. Jesteśmy już dogadani z Aldikiem, rozmawiamy ze Stokrotką.
Sprzedaż detaliczna, odwołująca się do lokalnego patriotyzmu mieszkańców Lubelszczyzny i reszty kraju, to jednak nie najważniejsza gałąź działalności spółki skupiającej pięć największych grup producenckich zajmujących się sadownictwem w naszym regionie.
– Zależy nam głównie na zdobywaniu rynków zagranicznych – nie ukrywa prezes LubApple. I jednym tchem wylicza kraje, w których „Jabłko Lubelskie „można kupić (m.in. Albania, Kazachstan, Mongolia, Zjednoczone Emiraty Arabskie) oraz targi, na których marka już była i na jakie się w najbliższej przyszłości wybiera. – W grupie łatwiej, bez sensu było jeździć indywidualnie – przyznaje.
To właśnie od wyjazdu na branżowe targi do Berlina zaczęła się historia LubApple. – Przyszliśmy do marszałka województwa z prośbą o dofinansowanie wyjazdu. Usłyszeliśmy, że otrzymamy pomoc, jak będziemy działać wspólnie. Pojechaliśmy jako konsorcjum – wspomina Chołyk.
To było 3 lata temu. W lipcu 2015 roku powstała spółka Lub Apple. Wynajęła skromne biuro przy al. Warszawskiej, zatrudniła dwóch pracowników. – Pierwszy rok był bardzo trudny – wspomina prezes. – Przetrwaliśmy. W tym roku chcemy działać o wiele prężniej. Wypromować nową markę rozpoznawalną w kraju i za granicą.
Dziś LubApple produkuje ok. 100 000 ton owoców rocznie w 500 gospodarstwach, których sady zajmują łącznie 5 tys. ha.
– Dzięki konsolidacji jesteśmy w stanie sprostać bardzo dużym zamówieniom. W godzinę możemy zapakować kilkadziesiąt ton owoców, a kilkadziesiąt tysięcy ton jesteśmy w stanie przechować – mówi Chołyk.
– Chcemy przykład LubApple powielić wśród innych grup producenckich – podkreśla Grzegorz Kapusta, wicemarszałek województwa. – Będziemy wspierać tego typu inicjatywy ze środków na marketing gospodarczy.
Obecnie na Lubelszczyźnie jest 57 takich grup, z czego 32 produkują owoce. Do wydania z RPO na lata 2014–2020 jest 50 mln zł.