Specjalne czujniki, które rejestrują, jak ciężko pracują kasjerki, założono pracownikom Biedronek. Część kasjerek twierdzi, że tego dnia musiały chodzić bez biustonoszy - donosi serwis money.pl
Chodzi o pracowników 20 Biedronek w całym kraju. Holtery założono kasjerom, zastępcom kierowników oraz kierownikom sklepów. Część z nich skarży się, że nie otrzymali wyjaśnienia, czemu ma to służyć. Nikt ich też miał nie uprzedzić, że będą mieli zakładane urządzenia.
- Urządzenia zakładano nam w pokoju socjalnym, do którego każdy mógł swobodnie wejść. Noszenie ich wymagało zdjęcia przez kobiety biustonoszy - opowiada serwisowi money.pl jeden z kasjerów Biedronki. Zamiast bielizny, pracownicy firmy zakładającej holtery, obwiązali kobiety bandażami.
Firma tłumaczy, że tego typu badania są zamawiane przez nią od wielu lat. Przeprowadza je łódzki Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera. Sieć sprawdza w ten sposób, jak ciężka jest praca w Biedronce.
"Służy ono dwóm głównym celom: określeniu kosztu energetycznego na poszczególnych stanowiskach, co jest wymagane przez prawo pracy, oraz późniejszej analizie tych wyników i ewentualnemu wprowadzaniu zmian korzystnych dla pracowników, np. w systemie pracy sprzedawców" - czytamy w oświadczeniu przesłanym money.pl.