Zaczynali od jednego modelu damskiej rękawicy motocyklowej, który po długich negocjacjach trafił na sklepowe półki. Dzisiaj puławska Shima to jeden z największych producentów odzieży motocyklowej w Europie, której rękawice, buty, kurtki i kombinezony zamawia już cały świat.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Karol i Kamil Kalinowscy to bracia i pasjonaci motocykli, którzy firmę Shima (z japońskiego Wyspa) założyli w 2009 roku. Jak tłumaczą, zauważyli niedobory na rynku, które postanowili wykorzystać. Pierwszym produktem, na jaki postawili, były damskie rękawice motocyklowe.
Zanim powstały, puławianie odwiedzili wiele sklepów branżowych, poznali oczekiwania klientów i najważniejsze zasady budowy tego typu produktów. Zatrudnili także projektantkę z doświadczeniem w pracy z elementami skórzanymi i znaleźli fabrykę, która zgodziła się uszyć dla nich prototypową serię rękawic. Trudniejsze od ich sprzedaży było uzyskanie zgody na przyjęcie nieznanego towaru przez sklepy.
Trampki z Włoch
– Nikt nas wtedy nie znał i nie chciał z nami rozmawiać, ale po dwóch miesiącach zaczęli dzwonić, prosili o kolejne rękawice damskie i dodatkowo także o męskie. Zaprojektowaliśmy je i weszliśmy z nimi do sklepów w Warszawie i Lublinie. Zaczęliśmy także jeździć z naszymi produktami na międzynarodowe targi we Włoszech, w Niemczech, Czechach – opowiada Karol Kalinowski, który przyznaje, że od tamtej pory do dzisiaj firma przeszła ogromną drogę, nabierając cennego doświadczenia.
Dzisiaj Shima to już nie tylko rękawice. Firma projektuje także spodnie, kurtki, buty, trampki i całe kombinezony. Co roku na rynek wypuszcza kilkanaście nowych modeli, a sprzedaż rośnie w tempie kilkudziesięciu procent. Powstające w puławskim biurze projekty trafiają do ośmiu fabryk na świecie, a gotowe produkty kontenerowcami przypływają do Polski.
Zakłady w Pakistanie dla Shimy szyją rękawice, te pod Łodzią produkują motocyklowe dżinsy, a z Włoch sprowadzane są wzmocnione trampki. Zanim cokolwiek trafi na rynek, przechodzi fazę wielomiesięcznych testów i usprawnień.
– Stawiamy na jakość. Chcemy, żeby nasza odzież była przy tym dostępna w rozsądnej cenie, a nasi klienci dobrze się w niej czuli i świetnie wyglądali. Podstawą jest także ich bezpieczeństwo, dlatego stosujemy protektory i ślizgacze z najwyższej półki, rozwijamy własne systemy jak Armor+, czy materiały z efektem pamięci, które twardnieją pod wpływem uderzenia – wymienia właściciel firmy.
Ich odzież, trochę tańsza od topowych marek, jakościowo od nich nie odstaje i szybko polubili ją wymagający klienci, jakimi są posiadacze motocykli. W Shimie jeżdżą już znani polscy vlogerzy (np. CODA czy Motobanda), słoweńscy policjanci, a nawet niektórzy zawodnicy wyścigów motocyklowych.
Produkty puławskiej firmy można dzisiaj spotkać na sklepowych półkach w 25 krajach świata od Kanady przez Chile po Koreę i Japonię. Zamówień jest coraz więcej, a miesięczne obroty w najlepszych miesiącach przekraczają milion złotych. Pracy jest coraz więcej, ale zgranie produkcji, transportu i sprzedaży nie należy do najłatwiejszych.
Co ma ramadan do produkcji
– Światowa skala naszej działalności powoduje to, że borykamy się z przeróżnymi problemami. Na przykład dzisiaj w fabrykach w Pakistanie temperatura wynosi około 43 stopni Celsjusza i zdarzają się przez to przerwy w dostawach prądu. Za to w czasie Ramadanu pracownicy nic nie jedzą i nie piją przez 7 godzin dziennie i ich wydajność spada. Musimy to wszystko brać pod uwagę – przyznaje Karol, który tłumaczy, że tylko tam dostępne są najlepsze skóry i inne materiały, których na próżno szukać w naszym kraju.
Bracia Kalinowscy są przekonani, że jeśli niczego sami nie zepsują, wkrótce mogą osiągnąć naprawdę wiele.
– Chcemy w ciągu najbliższych 10 lat stać się jedną z pięciu topowych marek na świecie. Cały nasz zespół (firma zatrudnia 10 osób) jest skupiony na tym, żeby osiągnąć ten cel – zapowiadają. Jeszcze w tym roku Shima chce zatrudnić dodatkowe 3-4 osoby, a w przyszłości postawić w Puławach nową siedzibę. Na razie musi im wystarczyć biuro i magazyn w Puławskim Parku Naukowo–Technologicznym. Młody zespół cały czas jest na fali wznoszącej, a jak mówią Kalinowscy, rozwój ich firmy dzisiaj można porównać do rozpędzającego się motocykla. I mimo że niejeden odzieżowy potentat chętnie przejąłby Shimę, jej właściciele zapewniają, że ta nie jest na sprzedaż.
>>> Rozmowa pochodzi z dodatku Złota Setka 2016 - Ranking Najlepszych Firm Lubelszczyzny. Czytaj więcej: Złota Setka 2016: Ranking Najlepszych Firm Lubelszczyzny [LISTA]